Mam klienta, który musi zrobić podział. Problem pojawia się już na etapie przyjęcia granic nieruchomości do podziału. Nie mam żadnych danych oprócz mapy ewidencyjnej z miarami z założenia ewidencji gruntów (miary są wszędzie dookoła tylko nie na interesujących mnie granicach) oraz dane z digitalizacji (prawdopodobnie digitalizacja tej samej mapy ). Próbowałem zrobić ustalenie granic działki ewidencyjnej jednak to co się wydarzyło na gruncie uświadomiło mi w co wdepnąłem.
Zgoda na gruncie prawie była, ale i tak wszyscy patrzyli na mnie żebym to ja powiedział gdzie jest granica. Kilka razy powtórzyłem, że właśnie po to się spotkaliśmy na gruncie bo ja nie wiem gdzie jest granica, a o jej przebieg chciałem spytać państwa. Oczywiście zgody nie będzie a państwo sąsiedzi mówią, że jeżeli tylko zgodzą się na cokolwiek to pan przyjedzie i będzie rozwalał ogrodzenia i niszczył nawisy dachów wystające nad jego działkę, bo do tego jest zdolny.
Już miałem dać sobie spokój, ale kurde człowiek się narobił, nabadał dokumentów, żeby nie skończyć podziału?
Pytanie moje na forum brzmi: czy jest jakaś przeszkoda do zrobienia mapy z projektem podziału nieruchomości gdy mamy sporną granicę? Ewentualnie jaką granicę i z jakimi atrybutami przyjąć (digitalizacja?) ? a co z protokołem ustalenia granic którego nikt mi nie podpisał i nie podpisze, czy w ogóle go sporządzać? Pozdrawiam