Co prawda na razie to mój monolog, ale ciągnę go dalej, bo mam różne wątpliwości. Może ktoś się włączy i poprze lub wyrazi zdanie przeciwne...

W ogóle to trzeba by rozważania zacząć od samej podstawy: co to jest nieruchomość?
W LEXie widać, że sądy wydały 58 orzeczeń dotyczących tego, co należy rozumieć pod pojęciem nieruchomości. Ale nas interesuje chyba tylko definicja z ustawy?
W uogn czytamy:
Art. 4. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) nieruchomości gruntowej – należy przez to rozumieć grunt wraz z częściami składowymi, z wyłączeniem budynków i lokali, jeżeli stanowią odrębny przedmiot własności; (czyli mamy tu zgodność z KC)
3) działce gruntu – należy przez to rozumieć niepodzieloną, ciągłą część powierzchni ziemskiej stanowiącą część lub całość nieruchomości gruntowej;

Mi się jednak wydaje, że najlogiczniej by było traktować każdą działkę ewidencyjną oddzielnie. Bo co w przypadku, jeśli ktoś posiada kilka sąsiednich działek, z których jedna jest objęta MPZP, a reszta nie? Przyjmując definicję - to wszystko jest to jedna nieruchomość, częściowo objęta planem? Z powyższej definicji działki też wynika, że kilka działek to jedna nieruchomość...
A jeszcze dochodzi kwestia KW, kiedy z nieruchomości moga powstać dwie lub więcej, gdy założy się dla nich osobne KW.
Jeśli komuś się wydaje, że wie, co to "nieruchomość" - to proponuję poczytać to:
[www.ksiegarnia.beck.pl]

Z tych różnych definicji wypływa też problem, co to jest "podział nieruchomości".
[www.ptg-org.pl]

Nawet Wikipedia ma problem
[pl.wikipedia.org]

Im dłużej żyję, tym mniej wiem.
Nasze prawo to dramat...



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2016-02-14 11:59 przez Harpagon.