eljotpi Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nilu nie mieszaj
> Przecież nie o to chodzi by nie ogłaszano
> przetargów na roboty związane z utrzymaniem osnowy
> (chociaż mnie osobiście ta osnowa to... zwisa i
> powiewa) czy modernizowanie ewidencji. Chodzi o to
> by nie zlecano administracyjnych kompetencji
> władczych organu państwowego wykonującego rządowe
> obowiązki powierzone.
Tylko wzorem GUGIK - na usługi doradcze....
Ryba psuje się od głowy podobno.
> A z tą mapą zasadniczą to poważnie czy też
> żartowałeś?
No przecież ta łaska spływa na nas bezpośrednio z ustawy
"3. Koszty zakładania osnów geodezyjnych, sporządzania mapy zasadniczej, ewidencji gruntów i budynków oraz map topograficznych pokrywa się z budżetu państwa oraz ze środków Funduszu Gospodarki Zasobem Geodezyjnym i Kartograficznym. W kosztach tych, celem realizacji zadań własnych, mogą uczestniczyć jednostki samorządu terytorialnego lub inni inwestorzy."
> Od dawna uważam, że organy administracji gik nie
> powinny się zajmować kontrolą i weryfikacją
> operatów technicznych i materiałów wynikowych prac
> wykonywanych przez geodetów uprawnionych czy też
> prac kierowanych przez nich. Takie czynności
> sprawdzające powinni wykonywać inni geodeci o
> stosownych zakresach uprawnień.
>
> Natomiast operaty gdzie dokonano sprawdzenia
> potwierdzonego podpisem geodety sprawdzającego
> powinny być natychmiast przyjmowane i
> ewidencjonowane jako treść państwowego zasobu.
> Rozmawiałem z wieloma osobami w Powiatach
> odpowiedzialnymi za zasób i za każdym razem ta
> propozycja spotkała się wręcz z entuzjazmem.
> Okazuje się, że administracja nie chce weryfikacji
> bo jest to ich największa bolączka i przyczyny
> bardzo wielu sporów pożerających czas i
> niepotrzebne zaangażowanie, które potrzebne jest
> do innych nałożonych obowiązków.
Owszem, potwierdzają to w większości kierownicy ośrodków, których znam - woleliby, abyśmy w pełni odpowiadali za swoje roboty, ale niestety spazmatyczne kontrole ze strony WINGIK-ów (czasem pod wpływem skargi na geodetę) powodują, że to oni są oskarżani za buble w zasobie i straszeni konsekwencjami dyscyplinarnymi. Do tego niezadowoleni z geodetów również najpierw idą do nich, a oni nie potrafią tak po prostu skierować ich do właściwych drzwi - stąd odreagowują na nas, bo nie mogą po prostu powiedzieć, że oni tylko administrują bazami, których nie tworzą.
Ale - ryba psuje się od głowy.