W Hajnówce - tak mi się wydaje - została po prostu naruszona delikatna granica między "do-rabianiem" a "za-rabianiem". Komuś z nerwów że zabrakło mu na ZUS czy lokal, pękła żyłka i szambo eksplodowało. Bardziej od wiedzy na temat gdzie pracownicy ODGiK-ów zajmują się wyłącznie urzędnikowaniem ( im mniej wiem tym śpię spokojniej ), interesuje mnie fakt jak sprawa Hajnówki się zakończyła lub na jakim jest etapie.