Dzięki Nil20 za ten wpis bo przyda mi się bardzo w korespondencji z posłem G. Wojciechowskim przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. prawa geodezyjnego i rozgraniczeń nieruchomości do udokumentowania patologi w geodezji polegającej między innymi na prywatnym braniu udziału w pracach geodezyjnych i pomiarach urzędników odpowiedzialnych za stan geodezyjnych rejestrów publicznych. Oczywiście nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby istniejące prawo nie wymagało rejestracji i zgłaszania prac oraz weryfikowania materiałów i efektów tych prac przez urzędników. Ten model jest odpowiedzialny za degradację znaczenia i wiarygodności danych np. w ewidencji gruntów i budynków ponieważ sporządzanie danych oraz ich jakość na obszarze powiatu lub miasta jest podporządkowana pojedynczym osobom i tylko od nich zależy co w publicznych rejestrach zostanie ujawnione.
Gdyby prace geodezyjne nie trzeba było zgłaszać przed ich rozpoczęciem realizacji, a przed przekazaniem wyników prac zleceniodawcy nie była uzgadniana ich treść i forma z administracją, oraz gdyby to nie geodeta przekazywał wyniki prac i operaty techniczne do powiatowego zasobu a zleceniodawca, to wreszcie:
- po pierwsze zostałaby przerwana koligacja pomiędzy prywatnym wykonawcą prac geodezyjnych a administracją geodezyjną;
- i po drugie zleceniodawca miałby szansę oddziaływania na stanu opisu jego dóbr w publicznych rejestrach (egib, gesut).
Wzorem zasad obowiązujących w budownictwie, to właściciel inwestor a nie projektant, jest ustawowo zobowiązany do dostarczenia urzędowi dokumentacji projektowej.
Tak samo powinno być w geodezji, to w wyłącznych uprawnieniach zleceniodawcy powinno być przekazywanie egz. operatu technicznego wraz z mapą/wykazem/itp. urzędowi a nie w obowiązkach geodety. To ze zleceniodawcą urząd powinien prowadzić ewentualne postępowania wyjaśniające a nie z geodetą. To spowodowałoby umożliwienie faktycznego udziału strony w postępowaniu nad kształtem, jakością i formą dokumentów potrzebnych administracji w związku z realizacją ustawowych obowiązków.
Ja to widzę tak,
- właściciel/inwestor zleca geodecie uprawnionemu wykonanie konkretnej pracy geodezyjnej i kartograficznej.
- Geodeta składa wniosek do powiatowego ośrodka o informacje o posiadanych przez tenże materiałach, informacjach i danych potrzebnych do realizacji zlecenia.
- Na podstawie pozyskanych informacji występuje do odpowiednich organów o kopie dokumentów z upoważnienia zleceniodawcy oraz o kopie materiałów z ośrodka dokumentacji gik.
- Jeśli to konieczne, na podstawie pozyskanych materiałów i informacji uzgadnia ze zleceniodawcą szczegóły dodatkowych czynności oraz tryb i formę realizacji zlecenia.
- Po wykonaniu zlecenia geodeta przekazuje zleceniodawcy, gwarantując na piśmie wiarygodność, odpowiednią dokładność i fachowość prac, dokumentację w formie prawem przewidzianego operatu technicznego w uzgodnionej ilości egzemplarzy wraz z mapami, i/lub innymi opracowaniami.
- Zleceniodawca z własnej woli przekazuje do odpowiednich organów wynik zlecenia a do ośrodka dokumentacji 1 egz. operatu technicznego.
W ten sposób zostaje upodmiotowiona odpowiedzialność za prace geodezyjne, zlikwidowana symbioza, prowadząca do patologii, pomiędzy wykonawcą geodezyjnym a urzędem, i przede wszystkim oddanie właścicielom nieruchomości uprawnień decyzyjnych w kwestiach inicjowania zmian w danych dotyczących ich nieruchomości i budowli.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że administracji wszelkiego szczebla ten system wynikający z prawa naturalnego nie bedzie odpowiadał. Wtórować im będą wykonawcy-geodeci o słabych lub też żadnych kwalifikacjach, którym obecny system kontrolno-weryfikacyjny ratuje życie a przede wszystkim uwalnia od ponoszenia odpowiedzialności za błędy i oszustwa.
Nikt nic nie robi by obecny system geodezji i kartografii stworzony w innych realiach gospodarczo-społecznych, charakteryzował się podstawową cechę rejestru publicznego czyli wiarygodnością. Rejestry geodezyjne w ogóle tracą sens istnienia bo pomimo tych wszystkich kontroli i weryfikacji dokonywanej przez urzędników są niedokładne, nieaktualne a co najgorsze niewiarygodne. Koronnym dowodem na taki stan wszystkich ewidencji gruntów jest to, że domniemanie o wiarygodności ksiąg wieczystych nie dotyczy wszystkich działów. Świadczy to dobitnie, że od czasu transformacji kolejne rządy nie są w stanie poradzić sobie z obowiązującym systemem państwowej geodezji i kartografii. Pozostałe dziedziny władzy wolały się skutecznie odseparować od geodezyjnych rejestrów publicznych jak to jest z działem pierwszy ksiąg wieczystych.
Reasumując, wszystkie te zabiegi kosmetyczne z jakimi się spotykamy od wielu lat w geodezji i kartografii, nie powodują naprawy sytuacji lecz gwarantują kolejne zapaści. Tylko gruntowna zmiana, polegająca przede wszystkim na eliminacji administracji z wykonawstwa oraz na poważnym ograniczeniu działań tejże administracji wyłącznie do ewidencjonowania zdarzeń i faktów udokumentowanych przez inne podmioty może dać rezultaty. Jedno jest udowodnione ponad wszystko obecny system ewidencji zgłoszeń prac przed rozpoczęciem, weryfikacja efektów prac jak i samych prac przez organy urzędnicze oraz kontrole przedsiębiorców geodezyjnych do tej pory nie zagwarantowały aktualności, wiarygodności i jakości danych gromadzonych w rejestrach publicznych.
W takim razie po co ponosić koszty tego systemu i jego rozbudowy?
nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A "u nas" to sprawa raczej przegrana, skoro sąd
> nie widzi niczego dziwnego w powołaniu na biegłego
> czynnego zawodowo urzędnika z PZGiK, w dodatku
> biegły o dziwo zgłasza pracę i sam ją sobie
> przyjmuje do zasobu (tzn. niby protokół z
> weryfikacji podpisał jego współpracownik).
> Zapewne aby zgłosić pracę wziął urlop i zgłosił ją
> przez internet, podobnie ze złożeniem operatu,
> wyplotował na własnym ploterze mapy itd.
> Oczywiście pliki do Ewmapy zrobił na prywatnej
> licencji, a nie na tym stanowisku, przy którym na
> co dzień wprowadza zmiany do bazy EGB.
> Sąd nie widzi w tym niczego zdrożnego, ani tym
> bardziej przełożony biegłego, który sam jest
> biegłym.
Pozdrawiam
Leszek Piszczek
Cytat:Motto z ustawy Prawo Geodezyjne i Kartograficzne:
"Art. 7. 1. Do zadań Służby Geodezyjnej i Kartograficznej należy w szczególności:
8) nadawanie, do czasu utworzenia odpowiednich samorządów zawodowych, uprawnień zawodowych w dziedzinie geodezji i kartografii, prowadzenie rejestru osób uprawnionych oraz współpraca z tymi samorządami zawodowymi;"