tyczenie
Autor:
gg (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 02 mar 2017 - 14:26:01
W poniedziałek obok mego domu przemknął z prędkością błyskawicy kolega geodeta z dwoma pomocnikami z niwelacją. Mówię sobie Ohoo będzie remont drogi w końcu. Z jadłem śniadanko i lecę do pracy. Przejechałem 200 metrów i napotkałem samochód VW caravelle z napisem Skanska. Przy samochodzie stało dwóch panów w kurtkach zimowych z takim samym napisem a obok nich nowiutka Leica na serwomotorach. Jeden z panów dzierżył w ręce berło pod postacią dzidy z anteną na której końcu przymocowane było lusterko 360stopni a do dzidy przymocowany miał kontroler.
Dojechałem na zakład, rozdzieliłem ludziom pracę i pojechałem na zakupy. Przejeżdżam obok pana ze Skanskiej, który tyczył sobie oś drogi. Mówię oho pewnie geodeta na etacie. Na drugi dzień ten sam pan 5 km dalej był już bez tachimetru ale w zamian tego w ręku dzierżył inną dzidę tym razem z anteną na końcu a do dzidy przymocowany miał (bez kitu) co najmniej 12calowy ekran i tyczył i mierzył sobie przekroje drogi. Hehe mówię sobie na bank geodeta na etacie.
Dziś przejeżdżałem znów tą samą trasą jak codzień i znowu ten sam pan chodził a tachimetr go śledził. Zatrzymałem się, podchodzę i oczom nie wierzę, znam tego gościa z widzenia, to brygadzista z byłem lokalnej firmy drogowej (na bank nie geodeta).
Oj mówię sobie geodezja już nie jest do niczego potrzebna? I tak sobie myślę, czy kolega geodeta który zakładał im repery robocze przekazał im również współrzędne osnowy geodezyjnej czy tylko osnowy pomiarowej? Czy może firma Skanska zgłosiła wytyczenie w PODGiK? A kto wskazał granice pasa drogowego, żeby się drogowcy nie rozpędzili? A kto wskazał możliwe kolizje z gazem, wodą i wszystkim innym co w glebie? Pewnie nie bo to drogowcom niepotrzebne i zapewne prawem nie wymagane.
Ale czy na pewno bezpieczne? Wracam wczoraj do domu, odkręcam kran żeby ręce umyć przed jedzeniem a kran dostał jakiegoś kaszlu i zaczął rzygać rdzą. Se myślę Skanska. Ale okazuje się szybko, że to nie Skanska. To na działkach na przeciwko koledzy geodeci wytyczyli domki 3 sztuki ponoć około 10 było wytyczone i firma JAKAŚ zaczęła kopać pod fundamenty. Geodeci pojechali bo robotę skończyli, a na ich miejsce przyjechała firma JAKAŚBIS i zaczęła kopać przyłącza. O godzinie 10.40 budowa stanęła bo koparka numer 1 rozpieprzyła wodociąg. Ot taki przypadek, pewnie mapa z google na której zrobiony był projekt nie posiadała dostatecznej dokładności żeby można było znaleźć wodociąg ciągnąc miary od drzew. A wystarczyło przejść na drugą stronę ulicy i każdy domownik by powiedział, że zawór na wodociągu jest 10,40m po przedłużeniu płota i 1,30 na północ.
Do tego wszystkiego dostałem telefon od koleżanki z biura pośrednika obrotu nieruchomościami z zapytaniem o mdcp. Przekazałem numer telefonu do kolegi i zadzwoniłem poinformować go o zaistniałym fakcie. I znów ponarzekaliśmy na los geodety, on od strony czynnej ja już z drugiej strony barykady. On ze strachem co się dzieje a ja z ulgą, że dałem sobie już z tym spokój, bo po niusie, że we Władysławowie mapa z projektem podziału idzie za 1200PLN a żeby klient nie uciekła w pakiecie robi się mdcp za 300PLN włosy mi dęba stanęły.
Powodzenia koleżanki i koledzy w dalszej działalności w dziedzinie geodezji. Może kto bardziej bystry warto się zakręcić wokół molochów typu PORR, SKANSKA i inne tego typu firmy. Tworzą powoli komórki geodezyjne i niektórzy szukają fachowców na stanowiska kierownicze.
Pozdrawiam