jeometrosek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> i dobrze, że tak się dzieje.
> Budowlańcy omijają sformalizowaną geodezję i mam
> nadzieję, że niedługo tak sobie prawo budowlane
> poukładają, że urzędnicza geodezja będzie im do
> niczego nie potrzebna, co zresztą już się zaczyna
> dziać.

I wszyscy są zadowoleni. Prawie wszyscy. Bo urzędnicy mogą sobie spokojnie popijać herbatkę, nikt im głowy nie zawraca, nie pałętają się nieznośni petenci po pokojach a pensje nie spadają, zatrudnienie do obsługi baz rośnie.
Budowlańcy sobie radzą we własnym towarzystwie.
Tak, prawie wszyscy są szczęśliwi.



> Bo jak taki budowlaniec ma czekać na mapki 3
> miesiące to ja się nie dziwię, że ich mocne
> środowisko omija całą tą "biurokratyczną" geodezję
> szerokim łukiem a zakładają swoje komórki
> geodezyjne, szkolą ludzi, którzy potem przejmują
> zadania geodety i robią na własną rękę.
> Będzie powoli jak na zachodzie, bo w końcu mamy
> XXI wiek, a w geodezji ośrodki, weryfikacje,
> licencje i jeszcze bóg raczy wiedzieć co.

Jak tylko dostaną jakąś mapę, która mogą wgrać do kontrolera.
Dostają ją od projektanta.
99% "problemów" gg nie istnieje, bo przecież mają w kontrolerze zarówno projekt, jak i mapę geodezyjną z sieciami, na które muszą uważać.
Jest wręcz mniej błędów, skoro sami sobie znaczą tuż przed pracami.
No cóż, więcej pracy na etatach w korporacjach dla wykwalifikownych klikaczy, co potrafią załadować projekt do kontrolera, mniej własnych firm z usługami obróbki odczytów z niwelatora "anałogowego".