Re: Wznowienie granic prawnych do podziału - czy zawiadaniać stro
Autor:
gg (---.coel-network.net)
Data: 25 mar 2017 - 00:37:36
>
> Tak, granice prawne, bezprawne, ewidencyjne
> poprzedzone i niepoprzedzone, sfotografowane...
> same granice i kłody pod nogi.
> Z tym, że problemem nie są kamienie do
> pomierzenia, tylko punkty, których nie umiemy
> wyliczyć i wyznaczyć, bośmy mieli taką super
> geodezję za PRL-u, zaiste unikat światowy. Łatwiej
> znajduję kamienie z katastru przedwojennego.
Albo teraz mamy taką super geodezję że nie potrafimy przeliczyć tego co ktoś zakodował na szkicach za PRLu. Sorry ale bardziej mi pasuje dokładność prac za PRLu niż prawne rozważania czasów dzisiejszych. Teraz wielu się nie chce szpadla wyciągnąć żeby coś sprawdzić i w efekcie zakopują znak graniczny 25cm obok istniejącego od 50 lat granicznika, a robią to niby w majestacie prawa spisując zgodne oświadczenie sąsiadów którym zależy tylko na tym by się w końcu zacząć budować. Potem przychodzi porządna modernizacja EGiB i zaczynaja się schody.
Niestety nawet jak kiedyś narobiono bałaganu to teraz stwierdzam, że niektórzy koledzy jeszcze ten bałagan potęgują. Ileż to operatow podziałowych widziałem bez jakiejkolwiek analizy materiałów dostępnych w pzgik. I zgodne oświadczenie, i zgodne oswiadczenie. Rekord jaki natrafiłem to 2m od istniejącego kamienia, kamienia na który były dane w dwóch operatach a kamień wielkości 30x30cm w przekroju na powierzchni terenu (głębokość? Podobny w polu wyorany miał 110cm wysokości) z krzyżem wielkości 20x20cm. I teraz co? Oświadczenie zgodne, pomiar gps'em i święte? Ręce opadają, tacy fachowcy, taka kontrola, a takie buble. Analizy materiałów się nie czepiają weryfikatorzy bo przecinki ważniejsze, bo analiza błędów, bzdura za bzdurą.
Tylko wszyscy zapominają ze cyferki to jedno, a prawdziwa granica to zupełnie co innego. To tak jak z tymi łucznikami. Jeden miał celownik wyregulowany i strzelał "dokładnie" w to samo miejsce, a drugi strzelał poprostu celniej i wygrał. Tyle w sprawie analizy błędów.