Ktoś mądry kiedyś powiedział: "Bardziej znamy intencje czynów, niż owe czyny". Zastanawiam się jednak, kiedy ziści się makabryczny scenariusz, gdy jakiś zdesperowany wykonawca ( np geodeta ) wkroczy do wydziału starostwa ( np PODGiK ) w kołtuńskim, małym, zakompleksionym powiecie i w odpowiedzi na oświadczenie zgorzkniałego pana zza lady o zwrocie opracowania ( np operatu ) z powodu jakiś durnych, wątpliwych prawnie, nic nie wnoszących merytorycznie uwag ( za to mających za zadanie zniechęcić wykonawcę spoza powiatu ) ,wytłucze połowę tego wydziału ( w którym niemal każdy pracownik ma założoną działalność gospodarczą - łącznie z naczelnikiem ). Zastanawiam się, bo podobno - jak twierdzi mój kolega ( były żołnierz misji w Iraku i Afganistanie ), zdobycie broni (nawet automatycznej) przy dużej dawce determinacji nie jest problemem. I będzie tak, jak w scenie kultowego filmu:[www.youtube.com]. Pozostawiam wątek do przemyślenia inspektorom, kierownikom i naczelnikom w tychże powiatach. Z pozdrowieniami - Lecter.



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2019-07-29 00:24 przez dr_Lecter.