Re: wznowienie kamieni - kiedy zakopujemy...
Autor:
nil20 (---.centertel.pl)
Data: 29 maj 2017 - 07:15:07
rafal. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> nie wiem czemu geodeci w Polsce tak się 'nie
> lubią' jak Polacy w Anglii.
To dość proste.
mamy stworzone idealne warunki do rozwoju choroby.
Nie było aż tylu animozji, gdy roboty było w bród, uprawnionych było mało. Mało było w branży ludzi po studiach.
Lubimy się porównywać ze służbą zdrowia. Tyle, że tam to oczywista oczywistość, że ci, co są zatrudnieni na państwowych etatach, mają swoje prywatne praktyki. Wszyscy wspólnie udają, że publiczna służba zdrowia robi coś więcej, poza ratownictwem medycznym. I wszyscy mają z tego kasę.
Wszyscy mają mniej więcej takie samo wykształcenie i drogę kariery.
Nie wyrabiają się, więc coraz więcej spraw cedują na techników, czyli pielęgniarki. Są zwartą grupą zawodową, razem z biegłymi w swej dziedzinie, przez co nikt im błędu nie udowodni, W razie wtopy odszkodowanie płaci szpital.
No u nas jest wszystko na odwrót.
W razie wtopy nikt za nic nie odpowiada, w szczególności im wyżej w strukturach służby, tym kontakt z pacjentem spada a odpowiedzialność się rozmywa, jednak najsłabszym ogniwem, lanym z góry i z dołu, pozostaje wykonawca.
Służba publiczna twardo czuje się powołana do nadzoru nad prywatną, twierdząc, że to oni są chlebem i solą tej branży.
Urzędnicy na państwowych etatach udają, że nie prowadzą działalności.
Robót jest mało, a w dodatku mogą je robić technicy, a od czasu gwałtownego postępu technologii zwykli pomiarowi po krótkim szkoleniu, byle ktoś podpisał szkice ( i tak w 99% robione w biurach dla ośrodka, bo do narysowania mapy zwykle nie są potrzebne).
Mało tego, często ludzie po studiach mają przełożonego z niższym wykształceniem, ale za to pracującymi dłużej w polu. Studiowali geodezją, ale praktycznie zajmują się miernictwem i kopaniem dołów, bo to PRAWDZIWA geodezja jest.
No, chyba, że chcą się zajmować geodezją, to musza zostać na uczelni. A to już ludzie całkowicie odklejeni od gleby, piszą jakieś prace o stratosferze i satelitach głównie.
I mamy jeszcze kolejne rozwarstwienie na małe firmy, robiące prawdziwą geodezję ( a może miernictwo) i na duże firmy, zajmujące się geoinforamcją, czyli modernizacją baz EGB, BDOT, GESUT.
Obie grupy nienawidzą się nawzajem, małe twierdząc, że poprawiają to, co spartaczyli ci pierwsi, a ci pierwsi z politowaniem patrzący na leśnych dziadków, robiących 200 podziałów przez całą karierę od kamienia do kamienia, przez co nijak nie da się z tego skleić spójnej bazy dla obrębu.
No i są ci, którym się powiodło i ci, którzy z braku układów, znajomości i przede wszystkim operatywności za wszystko winią system i upadek PRL-u. I co się nudzą, krzyczą najgłośniej.
Coś pominąłem?