dr_Lecter Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Właśnie o tą różnicę chodzi - aby jeśli się da nie
> używać lasera.

Ależ w większości instrumentów laser do pomiaru odległości jest jeden.
Przy czym można sobie dodatkowo włączyć widzialność plamki.
Reszta to kwestia stałej lustra i mocy sygnału.
U mnie akurat stała do folii jest identyczna, jak do pomiaru bezlustrowego. Folia bywa nazywana folią pryzmatyczną, ale zaiste, te pryzmaciki w niej są naprawdę malutkie i raczej nieuporządkowane. Raczej nie odbijają sygnału dokładnie w kierunki instrumentu, jak większe pryzmaty.

> Taki system, który opisałem jest najszybszy i
> najpewniejszy : zarówno do pionowania jak i do
> kontroli pionowości słupów - jeśli oczywiście
> mieliśmy obsługę od początku lub mamy dane i
> zaufanie do czyjejś osnowy (po sprawdzeniu) i
> oczywiście nie mamy do czynienia ze słupami
> wylewanymi w szalunkach.

Byłby najszybszy, jakby były wizury i możliwość sprawdzenia tych 8 słupów (typowe tempo dzienne ustawiaczy) z jednego stanowiska.
W praktyce można podejść do słupa i bez ceregieli, nawiązań itd. szybciutko ustawić słupek do pionu (osiowość dołu mamy wg znaczków osi na stopie).


> > I jest jeszcze kilka prostych patentów, jak np.
> > darować sobie program tyczenie osi, gdy mamy
> > osnowę lokalną w układzie osi
>
> Oczywiście, gdy nie mamy programu w instrumencie
> do tyczenia osi lub skąpimy na zakupie
> odpowiedniego modułu to pozostaje tylko osnowa
> realizacyjna w układzie osi. I to się sprawdza
> przy konstrukcjach o prostopadłym układzie osi - a
> co w przypadku bardziej skomplikowanych budynków,
> np aquaparki, multikina czy baseny ?

Ja pisałem, że jest kilka patentów, które pozwalają bardzo przyśpieszyć sprawę. Jedno drugiemu nie przeszkadza, program tyczenia osi i wcięcie lokalne mają swoje zalety. Ale jak mam wbite xy środków wszystkich słupów w układzie lokalnym, to mnie nawet nie obchodzi, jak się nazywają osie i czy słupy widziane z góry układają się w jakieś wzorki, łuki, gwiazdki czy prostokąty. Ani nie muszę wchodzić w tyczenie osi, ani w tyczenie łuków.... wystarczy mi dx dy, jeśli pracuję na osnowie albo wystarczy mi stwierdzenie, że słup jest w pionie, bez żadnej osnowy.
Ale każdy pracuje, jak lubi. O ile ktoś w ogóle to lubi.

> No tu to
> jest zupełna wolna amerykanka, szczególnie w
> operatach z epoki przedgiepeesowej: jeden odnalazł
> znaki naziemne lub podziemne "czwórki", inny nie
> zadał sobie trudu i przyjął współrzędne
> katalogowe.

Współrzędne!?
Na moim terenie jeszcze do późnych lat 90-tych posługiwano się wznowieniem zamiast rozgraniczeniem, gdy nie było danych. Same czołówki, bez pomiaru na jakąkolwiek osnowę, co szkic to inne miary, nowe kamienie wkopane na użytkowaniu. A osnów to ci u nas dostatek, lasy mają swoją, ewidencja swoją, mapa syt-wys swoją, kolejarze jeszcze inną sobie założyli. A teraz powiat założył nową, GPS-ową. Do niczego nie pasuje.