Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Będziesz chodził po sądach i żebrał szkice i mapy?
> Powiedzą, że potrzebna zgoda prezesa albo Ci
> zbioru dokumentów nie udostępnią, bo nie
> przeniesione do NKW, a akta gdzieś w magazynie w
> odrębnych kartonach, a Pani referendarz nowa i nie
> wie, proszę przyjść za miesiąc?


Nie, będę kupował dane, poprzez portal informatyczny.
Jak odejdą w zapomnienie ludzie, zarządzający geodezją, którzy jeszcze kilka lat temu kupowali do prowadzenia EGB oprogramowania osobno do "części opisowej" i części graficznej, to może do władzy dojdzie ktoś, kto stwierdzi, że łatwo można zrobić system katastralny, w którym dokumenty przypisane do nieruchomości będą miały określony status dostępu.
I np. właściciele, notariusze czy komornicy będą mieli dostęp online do przeglądania i pobierania kopii dokumentów na najwyższym poziomie np. 3, geodeci do dokumentów, stanowiących podstawę oznaczenia na poziomie np. 2 (mapy, wykazy zmian), osoby inne tylko do treści NKW.... to da się zrobić na wiele możliwych sposobów.
Ale obecnie Naszej Geodezji pasuje rozdrobnienie na kilka urzędów, co dwóch dyrektorów urzędów do nie jeden.

> Odnosisz wszystko do ewidencji gruntów i budynków,
> jakiś mierniczych przysięgłych, którzy owszem
> ustalali granice nieruchomości w krótkim okresie
> międzywojennym ale tego jest tyle co kot napłakał
> i to nie oni zakładali egib w okresie powojennym.

Mówię o rodzaju dokumentu, który jest często wystarczający: dokładana mapa nieruchomości, z wykaz zmian, wykaz współrzędnych i innych miar. Góra 1-3 kartki, a nie jakiś durny operat!
Natomiast EGB została założona w wiadomym celi i w wiadomym celu była kilkukrotnie "modernizaowana", przez co skutecznie oderwano ja od "kułackich" ksiąg wieczystych.
Wg mnie sposób, w jaki była prowadzona i modernizowana to jedno wielkie przestępstwo przeciwko dokumentom, popełnione przez socjalistyczne państwo. I nie jest tu argumentem zmiana granic, przesiedlenia, wywłaszczenia, bo nigdy nie było woli robienia tego tak, aby szanowana była prywatna własność.


> A co miała telekomunikacja, energetyka,
> gazownictwo? Kupili z powiatowego zasobu mapę
> zasadniczą, za psie pieniądze zwektoryzowali swoje
> sieci i dlatego coś mają. Trzeba było przejrzeć
> ich zasoby przed 1990 rokiem. Było tam wielkie "G"
> Gazownicy nie mieli nic, energetyka jakieś szkice
> w których nie szło dojść składu i ładu. Postąpili
> podobnie jak gazownicy.

Bo do 89 tez były to firmy należące do socjalistycznego państwa, w którym nie było ani własności nieruchomości, ani infrastruktury.
Zupełnie inaczej gromadzą sobie te firmy dane teraz, łącznie z montowaniem czujników GSM w newralgicznych punktach.



> Teraz mają jakieś dane:
> tylko czy te dane ktoś zweryfikował?


No tak, koniecznie trzeba zweryfikować.
Np. od dłuższego czasu przy jakiejkolwiek przeróbce czy pracy przy przewodzie Orange przybywa na budowę ichni przedstawiciel i sobie weryfikuje przed zasypaniem, czy mu nie uszkodzono kabla.
Najmniej go obchodzi, czy jest przy tym geodeta, bo to niestety u nas robi mu gratis starosta. A tak nie powinno być.
I w odróżnieniu od tego, jak są traktowani geodeci, nikt się nie odwazy zasypać tego przewodu, zanim gość im nie podpisze protokołu.
I to jest dbanie o własność jak właściciel.


> One pewnie
> zawierają masę błędów (wektoryzacja) o których nie
> mają świadomości a po które chcemy ustawiać się w
> kolejkach. Przecież to Nasze dane zasobowe,

Wasze. Ja musze ustawiać się w kolejce w PZGIK i płacić za te dane.
Potem musze je wykorzystać do swojej mapy i podpisać się pod tym, jakbym miał jakikolwiek wpływ na jakość tych danych.
W razie przrwania kabla, jeśli okaże się, że te zweryfikowane i skontrolowane dane są błędne, to JA, a nie WY, zapłacę odszkodowanie POSZKODOWANEMU, a nie WAM.
Proszę, podaj mi tu i teraz, jeśli twierdzisz inaczej, jakieś linki do spraw, gdzie WY wypłaciliście odszkodowania w takich sprawach dla firmy budowlanej lub gestora sieci. Przy czym nie chodzi o to, ze jakiś urzędnik w godzinach pracy musiał oderwać się od internetu, żeby napisać jakaś decyzję, spychającą sprawę do innej instancji, ponosząc koszty "postępowania" nicniewyjaśnijacego.


> znacznie lepsze są u Nas w pzgik. Telekomunikacja,
> tam to zupełny koszmar, starych sieci nikt nie
> inwentaryzował, pojedyńcze szkice, mapki, Też ich
> dane pochodzą z pzgik. Trochę więcej zlecali w
> zakresie nowych sieci, potem inwentaryzowali
> przesyłowe. Jak myślisz na czym, ano ich
> interesowała mapa zasadnicza. A dzisiaj ona jest
> be?

A pewnie, co mieli zlecac pomiar, jak im państwo zrobiło? Byle jaki , ale jednak.



> Zdaje się nie wiesz co to jest łażenie po
> branżach, żeby wyciągnąć jakąkolwiek informację?

Wiem. Bo wszystko opiera się na starym myśleniu, któe musi być przemodelowane.
Wiesz, co było głownym problemem w branżach? To, że przecież zgodnie z prawem oni wszystko mieli zinwentaryzowane. W praktyce wylądało to tak, że przychodzi geodeta do kierownika działu zarządzania infrastruktura i pyta wprost, tylko innymi słowani: "przepraszam, czy wszystko macie zgdonie z przepisami, czy też poprłniliście jakies wykroczenia niedopłenienia obowiązku inwentaryzacji? Poprosze tu wykaz popełnionych wykroczeń z oznaczeniem na mapie".

Rozumiesz, dlaczego to tak nie mogło działać? Rozumiesz, że ten bajzel wywodzi się właśnie z PRL-woskiego dziadostwa, spychokracji, bo wszystko jest Wasze, ale nic nie jest moje, o co warto by dbać?
Tak, na zachodzie też nie wszystko mają pięknie udokumnetowane. Bo tam myslą bardzo pragmatycznie: jeśli prowadzenie jakichś pomiarów czy systemów jest drogie, to warto podjąć ryzyko, że czasami jakiś kabel zostanie przerwani i isę go szybko i tanio (bo bez administracyjnej czapy) naprawi. Ale nie są te awarje jakimś masowym zjawiskiem, bo po prostu operatorzy danych regionów wiedzą, gdzie mają studnie, ajk włąśicele mieszkań wiedzą, gdzie maja kontakty w ścianach i szambo na działce, bez geodety.


> Jak chcesz się dowiedzieć, jak to wyglądało, to
> masz okazję, zgłoś jakąś pracę np. mapę do celów
> projektowych w którymś z ośrodków kolejowych
> (relikt PRL), droga przez mękę... Tak wyglądał
> kontakt geodety z branżami.

PKP to kwintesencja nieudolności czasów minionych.
Zabawne, stale bronisz tego sytemu a podajesz przykłady na jego nędzę w każdej dziedzinie.
Zaiste, warto kontynuować... PKP ma swoje OŚRODKI DOKUMEtACJI GEODEZYJNEJ!!! I co są be?

> Co do historii skąd
> branżyści mają dane, jak u nich powstawały, spytaj
> starszych kolegów...

A co mnie to obchodzi? Ważne, co się będzie dało kupić po tym, jak pzrejmą na siebie obowiązek prowadzenia systemu i inwentaryzacji bieżącej, za którą przecież teraz płacą.
Wystarczy w ustawie dekomunizującej PZGIK zawrzeć stosowne zapisy, że przejmując dane z zasobu gestor sienci ma je obowiązek udostępniać w danym formacie.
To chyba nietrudne, skoro od biednych w porówaniu z nimi geodetów można wymagać zakupu określonego oprogramowania?

> Co do nowych pomiarów jak zauważyłeś to i owszem
> powinien być to obowiązek właściciela
> nieruchomości, dlaczego państwo ma mieć obowiązek
> a Kowalscy w bucie lewym palcem nie kiwną. Ale jak
> im się krzywda dzieje, bo sąsiad wlazł w miedzę,
> to najlepiej niech starosta wyda kasę, wtedy
> Kowalski wie, że administracja wszystkiemu winna i
> szuka winnych najlepiej geodetów, sam złotówki nie
> wyda, sądy wszystkiemu winne, wykonawca fałszował
> dokumenty, a starosta bez jego wiedzy wraz z sądem
> mapy fałszował...

Niech tym się zajmą sądy. Gearantuję, jak trzeba będzie wpłacić wpsiowe do sądu z 1000zł, jak za zasiedzenie itd., to ilość skarg i pieniaczy gwałtownie spadnie.
Znów: piszesz o hopmosovieticus, wymierającym gatunku minionej epoki, który był nauczony, ze wszystko za niego zrobi państwo, w tym zajmie się jego gospodarstwem rolnym i skupem produktów. To się już kończy.



> Też sarkastycznie podchodzisz do niektórych spraw.
> Tylko dlaczego stajesz się obrońcą ludu
> uciśnionego a nie przypilnujesz interesu Naszej
> branży?

W to nie jest Moja branża, tyko Wasza, mam z nią same problemy i coraz mniejszy dochód ze "współpracy". "Nasza" stale ode mnie czegos wymaga, niewiele dając w zamian, promując szmaciarzy, którym nie wystarczy etat w Waszej branży, tylko bazując na Naszych pomiarach trzepią fuchy w godzinach pracy bez wychodzenia w teren albo przekazują co lepsze zlecenia znajomkom z rodziny.

> Myślę o obowiązku, prawie, porządku,
> ładzie przestrzennym no i branży która ma o to
> zadbać. Projektanci budowlańcy, branżyści i inni
> niech mają ból głowy i to ich problem.
> Verbatim

Podobno najlepszy szpieg to nie taki, który został przekupiony czy zastraszony, bo taki zawsze zdradzi za lepsze pieniądze albo ucieknie w bezpieczne miejsce. Najlepszy to idealista, który ślepo wierzy w system i ostatnie portki za niego odda, nie myśląc o wynagrodzeniu.
No niestety, jak pracuję w branży dla pieniędzy, a tych jest w tym układzie dla takich jak ja coraz mniej.
Wiem, ze nigdy cię nie przekonam, prędzej stąd wyjadę.