dr_Lecter Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
Gdzie ty działasz? U mnie już
> praktycznie wszyscy geodeci mają już gps-y. Zespół
> jednoosobowy ( jeśli brać pod uwagę tylko czas )
> sprawdza się tylko i wyłącznie przy niedużych
> robotach. Przy większych zawsze przydaje się druga
> osoba. Spróbuj tyczyć ośki na stropie
> jednoosobowo, gdzie jest pełno szalunków,
> kręcących się ludzi itp. Znam firmy, które
> obsługują głównie takie budowy i jeżdżą w
> zespołach 2-3 osobowych bo tak jest najszybciej.
Tak, widziałem ostatnio nawet jak dwóch gości idzie z jednym GPS-em i mierzy rowy. Pewnie budowlańcy się śmieją, że to milicjanci, z których jeden umie czytać, a drugi pisać..
GPS to technologia już kilkunastoletnia, żadna nowość.
Pogadajmy raczej w ilu małych firmach korzysta się ze integrowanych GPS z tachimetrami robotycznymi (tylko tak na serio, nie na zasadzie składania jednego sprzętu i wyciągania drugiego na przemian), ilu porządnie koduje pomiary. Tyczyłem ośki jednoosobowo i oczywiście idzie wolniej, niż we dwóch, ale nie na tyle wolniej, żeby kompensowało to dodatkowego pracownika, szczególnie na szalunkach, gdzie marki robi się pisakiem a nie gwoździem. Jest sens wysłać dwóch w jednym samochodzie, jeśli jeden leci z GPS-em a drugi z tachimetrem w tym samym terenie.
Ale szybciej osiągną efekt pracując równolegle dwoma zestawami w pojedynkę, niż jednym zestawem we dwóch.
Nawet przy pomiarach budynków opłaca się zrobić masowy pomiar czołówek i pozbierać atrybuty opisowe a na pomiar brakujących budynków wysłać później singla z GPS-em. inaczej sprzęt przez 60% jest niewykorzystany.