Dostałem zlecenie na mapę do celów projektowych, do rozbudowy budynku w granicy z działką sąsiednią...

Po otrzymaniu dokumentów, a zamówiłem dane z operatów okazało się że granica w której usytuowany jest budynek do rozbudowy była objęta rozgraniczeniem, które zakończyło się aktem ugody. Akt ugody wyraznie opisuje że nowa granica przebiega od naroża budynku mieszkalnego po ścianie do końca budynku mieszkalnego ( naroża ) załamuje się o 35 cm w kierunku działki zleceniodawcy i biegnie dalej.Operat jest w PODGiK, są wykazane dane, miary, współrzędne, szkice...
Budynek zamierzyłem, wklepałem dane z aktu ugody, porónałem wszystko i okazało się że zamiast sciany która na akcie ma 6m jest ściana budynku mieszkalnego która ma 10,6m. współrzędne mocno nie pasują, budynek na akcie też mocno z jednej strony zgeneralizowano...
Strony zgodnie twierdzą że budynek nie zmienił sie od 30lat ( taki był w dacie spisania ugody w 1997r), tak też wygląda w terenie budynek.
Teraz mam taką sytuację że budynek zgodnie z danymi z aktu ugody częściowo znajduje się na działce sasiada, z aktu ugody wynika zupełnie coś innego....

Co dalej?? Podział? Kierowanie sprawy do sądu przez właścicieli??
Nie bardzo wiem, czy zwykłą analizą można sprostować tak koszmarną pomyłke ( o ile te budynki się nie zmieniły, bo jednak z wiarygodnością ludzi bywa różnie)