Re: Ustalenie granic EGiB a badanie KW
Autor:
nil20 (---.centertel.pl)
Data: 29 mar 2018 - 09:01:14
Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Myślę, że ustawodawca miał na myśli właśnie
> zaglądanie do teczki z dokumentami KW. Czy coś tam
> można pożytecznego znaleźć? Raz jeden mi się
> zdarzyło, że w KW włożona była mapa z miarami z
> rozgraniczenia z lat 50-tych, której nie było w
> PODGK. Poza tym - nigdy nic, oprócz wyrysów
> 1:5000.
Tylko teraz wyobraź sobie, ze podstawą oznaczenia w KW jest wypis i wyrys z numerycznej EGB, która nie spełnia standardów i na dodatek nie ma żadnego ostrzeżenia o tym, że te dane nie spełniają standardów. Całe szczęście, że te dane nie są objęte rękojmią, bo byśmy musieli przyjąć dane z LPIS do podziału jako stan prawny wg niektórych interpretacji.
A to się może zdążyć np. przy zakładaniu nowej KW po uznaniu zasiedzenia działki, dla której nie było KW. Bo gdy zasiedzenie dotuczy całek nieruchomości, wystarczą sądowi same wypisy i wyrysy z EGB - bo tak naprawdę zasiaduje się prawo do nieruchomości.
Inny przypadek to np. założenie nowej księgi dla działki, która została jako reszta z wydzielenia przez odjęcie. Są sądy, które zawsze chcą mieć nowy wypis i wyrys, nie powołują dla oznaczenia dokumentów w KW pierwotnej ani nie wkładają do księgi mapy podziałowej, tylko same wyrysy z egb.
> Tak naprawdę do KW warto zajrzeć tylko po to, żeby
> utwierdzić się w przekonaniu, że właściciel
> ujawniony w EGIB jest poprawny. Więc wystarczy tu
> EKW.
Czyli potwierdzenie stanu z EGB, rejestru publicznego. Ale jaki sens składać z tego raport do operatu? Tym bardziej, że dostęp do KW mają urzędnicy weryfikujący robotę?
A co robisz, jak ci się jednak ci właściciele nie zgadzają, ska weźmiesz ich adresy? A co w sytuacji, gdy godzinę po twoim badaniu zmienił się właściel? Czy badanie robisz prze smartfon w terenie, w chwili okazania granic?
Bo przy składaniu wniosku o podział właścicel składa oświadczenie, że stan prawny jest zgodny z tym, co na wydrukach, załączonych do wniosku i nie był w międzyczasie u notariusza.
> Ale czy to należy szumnie nazywać "badaniem
> KW"?
Tak, to badanie KW, ale nie akt KW.
> Panie z wydziału KW niechętnie patrzą na klienta,
> który żąda teczki z dokumentami, bo muszą biegać
> gdzieś do podziemi i to 2 razy...
Owszem, tacy z nas uprawnieni że żaden przepis wprost nie daje nam prawa wglądu do akt (choć oczywiście w sądzie są równi i równiejsi, którzy wszystko dostają ze względu na rodzinne koneksje, to ogólnie taka przywara branży prawniczej).
Wiedzą to nawet geodetki z urzędu gminy, które opornie i za opłatą udostępniają inne dokumenty, określające stan prawny, gdy nie ma KW - np. AN czy AWZ wskazany na wypise.
Obecnie badanie akt KW przydaje się tylko po to, żeby mieć jakieś argumenty dla krzykaczy w terenie, dla których stan z aktualnie wydrukowanej mapy zasadniczej czy ewiencyjnej z LPIS-em jest korzystny i generują spory graniczne na podstawie tych "dokumentów". Na szczęście w KW zazwyczaj jest wyrys z analoga.