Stanley Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> pomyślałem podobnie jak nil20, za mało danych by
> się wypowiadać. A przedstawiam kolejne zdjęcie z
> roboty papraka. Wcześniej załączyłem zdjęcie
> paprak2. Po usunięciu leżacego znaku granicznego
> odkryłem dodatkowo butelkę obok rurki żelaznej. Co
> to ma być ?. Czyżby podwójna stabilizacja tego
> samego punktu
.
Są takie regiony, gdzie butelek używa się jako punktu osnowy pomiarowej.
Ale ja miewam takie przypadki, które się w kadrze zdjęcia nie mieszczą, chyba że lotniczego albo z drona - po kilka metrów.
Niedawno przetwarzałem taki operat z kilku kartek, oczywście zero uwag weryfikatora, bo to robota znanej firmy, która regularnie wygrywa przetargi dla znanej agencji i nie wolno się czepiać.
Kamienie wkopane na użytkowaniu, na podstawie protokołu z ustalenia do celów EGB, na które to ustalenie nie stawił się nikt, a prawie na pewno nie geodeta uprawniony.
Problem w tym, że na ten obszar była mapa katastralna, zarys, niedawno wykonane podziały i wznowienia w bliskiej okolicy, były stare kamienie katastralne, w każdym razie już w biurze można było policzyć współrzędne z dokładnością ok. 0,25m na podstawie danych z zasobu. Ale ja miałem do swojego operatu uwag chyba kilkanaście, z czego większość dotyczyła udowadniania, że nie jestem wielbłądem, uszczegółowienia szkiców podstawowych i innych analiz - których moi poprzednicy oczywiście w ogóle nie robili, ledwo załączyli do operatu wydruk z mapy numerycznej.
Wracając do tematu, dlaczego jest źle w geodezji - bo wg mnie jest mało geodezji w tej naszej geodezji, zamiast mierzyć możliwie najdokładniejszą obecnie techniką, my wciąż przetwarzamy jakieś niedokładne, stare pomiary i kurczowo trzymamy się mapy zasadniczej. Tam, gdzie są stare, wiarygodne pomiary granic, to z nich nie korzystamy, jeśli chcemy zrobić robotę szybko i zarobić kasę - jak w tym przypadku czy w większości modernizacji ewidencji. Gdzie nie ma takich pomiarów, nie mamy uprawnień do szybkiego i wiarygodnego usalania granic, tylko kombinujemy z jakimś ustaleniem do EGB, najlepiej tak, żeby się powierzchnia nie zmieniła, bo z tego tylko same problemy - a w rzeczywistości zgadujemy i cieszymy się, że się "udało" odszukać stare kamienie, bo przez 50 lat nasza władza tylko pozorowała prowadzenie ewidencji na terenach rolnych.