Re: Protokół weryfikacji
Autor:
Staszek (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data: 08 cze 2018 - 01:25:51
Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A ja jestem zaszokowany, że pomimo tylu wpisów -
> nadal nie zrozumiałeś sensu moich wypowiedzi, a
> także tym, że fakt istnienia kawałka betonu
> wystającego z trawy - tworzy dla ciebie stan
> prawny!
Tak kolego jeżeli ten beton osadził wykonawca scalenia i od scalenia nikt go nie naruszył, to dla mnie jest to stan prawny, Zastrzegam sobie, że nie mówimy tu o sytuacji, gdy wykonawca scalenia przy zakopywaniu graniczników był tak pijany, że nie widział cyfr na szkicu wyznaczenia scalenia. Ale takie sytuacje się raczej nie zdarzały.
A najgorsze jest to, że gdy do odtworzenia ( wznowienia tego znaku, pomimo że on istnieje nie naruszony) ) użyjesz osnowy scaleniowej, wznowiony punkt może Ci wypaść różnie, ale rzadko kiedy idealnie na nim. Liniowo może to być nawet kilkadziesiąt centymetrów. a dlaczego? już pisałem, ale Ty nie czytasz ze zrozumieniem, ano dlatego że osnowy realizacyjne scalenia były słabe, naciągane przy obliczaniu, bo nie było tachimetrów, lecz taśmy 20 metrowe, ano dlatego że jak przyszło coś zamierzyć lub wyznaczy ortogonalnie to zamiast węgielnicy używano kąta prostego na szkicowniku. A dlatego że punktów osnowy brak, bo ludzie ją niszczyli( bo to jakieś kamienie przydadzą się jako graniczniki),
a użycie osnowy bardziej oddalonej to przy jej słabości coraz większy błąd.
> sięgając do dokumentacji źródłowej można dociec
> prawdy - i to ona przedstawia stan prawny po
> scaleniu, a nie ta zrąbana mapa!
Znowu nie czytałeś ze zrozumieniem
Przecież pisałem że EW-mapy na obiektach po scaleniowych powstały na podstawie materiałów źródłowych. Już nie mam cierpliwości, ale napiszę jeszcze raz. Może do Ciebie dotrze:
do komputera wprowadzaliśmy punkty osnowy z wykazów współrzędnych operatu scalenia , potem kartowaliśmy całe scalenie na podstawie szkiców wyznaczenia dróg i działek. Myśmy mapy nie zrąbali, wprost przeciwnie dokładnie skartowaliśmy ją z dokumentów scalenia.
> I tu masz rację - jeśli sąd powoła mnie na
> biegłego - w takim przypadku te płoty pójdą
> bezwzględnie do rozbiórki. A właścicielom zostaje
> dochodzenie roszczeń od winowajcy - geodety, który
> nabożną czcią otacza nienaruszalne kawałki betonu
> z krzyżykiem, niemające oparcia w dokumentach.
O czym ty piszesz???? a co ci biedni ludzie winni, że im chcesz rozbierać ogrodzenia i budynki, daj spokojnie odpoczywać na cmentarzu spracowanym geodetom, bo oni ciężko pracowali przy scaleniu. Nie przeceniaj tych dokumentów, przeczytaj to co napisałem wyżej.
> Piszesz o przypadku budynów bliźniaczych. A czy
> nie spotkaleś się z przypadkiem przekroczenia
> granic przy budowie? Z różnych powodów, np
> błędnego wytyczenia przez geodetę. I co - ten fakt
> wystarcza ci, aby przesuwać sobie granice, bez
> odpowiednich procedur? Przecież Kodeks Cywilny
> przewiduje takie przypadki, ale najpierw trzeba
> ustalić, czy granica prawna jest wg kawałka
> betonu,czy według dokumentów.
Znowu czytałeś bez zrozumienia ja nie pisałem o błędzie tyczenia budynków
Oni zbudowali swoje budynki w granicy biegnącej pomiędzy granicznikami, które wkopał wykonawca scalenia. On im tą działkę pokazał i powiedział to jest Wasz ekwiwalent za działkę przed scaleniem.
Nie przeceniaj dokumentów
A potem dokonać
> odpowiednich czynności technicznych i prawnych.
> Nie mogę pojąć, jak to możliwe, że geodeta
> przedkłada stan istniejący nad stan prawny? Jak
> możesz byc pewny, że te nie pasujące do
> dokumentacji słupki graniczne są zakopane przy
> scaleniu, a nie poprzekopywane później? Przecież
> taki słupek po 2 latach już jest wrośnięty w darń!
> I po co w ogóle są dokumenty geodezyjne, skoro ty
> je ignorujesz, przyjmując stan z gruntu?
Kolego ja zawsze sprawdzam czy słupek osadzony przez wykonawcę scalenia czasami nie został przekopany albo przypadkowo naruszony po scaleniu. I jak ten fakt stwierdzę to wznawiam jego pierwotne położenie. ale osnowę wykorzystuję jak nie mam innych możliwości.