Re: "kopnięta" trójka
Autor:
nil20 (---.centertel.pl)
Data: 09 wrz 2018 - 22:42:06
Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> nil20 Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Haprpagon, pytałeś, skąd się wzięła taka
> kopnięta
> > trójka?
> > Widocznie szaleńcy z GPS-ami mieli przodków,
> > szaleńców z teodolitami i tachimetrami, którym
> się
> > wydawało, że mają super dokładne instrumenty i
> > można dorobić wyniki niby wyrównania sieci.
>
> Hmmm...
> Nie do końca mnie ta teoria przekonuje!
> Bo jeżeli ta "kopnięta" trójka była zakładana
> dawno temu w postaci ciągu, nawet pojedynczego, to
> trzeba było ją pomierzyć dalmierzem i odpowiednim
> teodolitem a potem wyrównać metoda ścisłą, z
> analizą błędów.
> Jedyne, co mi przychodzi na myśl - to błąd
> oprogramowania. Albo jakiś bardziej trywialny -
> błąd ręcznego przepisywania współrzędnych (choć
> jeśli taki sam na wielu punktach - to wykluczam).
> Dziwię się, że nikt z tamtejszych geodetów nie
> spróbował wyrównać tych starych obserwacji i
> zobaczyć, o co chodzi!
> No i dlaczego starostwo nie chce tego wyprostować?
No co ty, to zwykle taka czwórko trójka, wyrównanie węzłami, jakie oprogramowanie?
Tradycje musiały być ciekawe, bo pamiętam przecież, jak po studiach pracowałem w jednym z opegieków, która to firma widniała na większości pierworysów zasadniczych i ewidencyjnych jako ich założyciel i unacześniacz, bez konkurencji rynkowej w powiecie - byłem świadkiem przeliczania potrójnych bagnetów na zamknięte ciągi, doliczania nawiązań/zamknięć, przeliczania bagnetów na pomiar z punktów posiłkowych "na prostych itd.
Nie mam złudzeń, że te praktyki były przećwiczone w tej państwowej firmie na państwowych etatach w czasach zakładania osnowy. W czasach, gdy podobno władzę, w tym kierownictwo tejże firmy, należało w patriotycznym obowiązku oszukiwać. Dziś niektórzy się wręcz chwalą, że tak z systemem walczyli, opowiadają, jakie to mieli cudowne życie i szacunek do służby geodezyjnej, w delegacjach upływające na piciu przeważnie. Ale może to bajki i czcze przechwałki, jam za młody, żeby te czasy pamiętać z autopsji. Teraz podobno w geodezji to się dopiero popsuło. Ja nie widzę dokumentów wskazujących, że było lepiej, ciągle muszę kopać jakieś ogromne doły w nadziei, że znajdę podcentr-butelkę po piwie zakopaną w okolicy współrzędnej z tego pomiaru i picia.
Żyjmy długo i szczęśliwie mitem potęgi mapy zasadniczej z PRL-u, której jakość została sprawdzona przy inwestycjach liniowych. Ta jakość była zresztą całkiem adekwatna do całego stanu dróg, kolei i infrastruktury z tego okresu. Szkoda, że drogi mamy już nowe, a z tych map musimy korzystać dalej.