ja spotkalem się z interpretacją, ze wykonanie wstepnego to nie jest praca podlegająca zgloszeniu roboty, stąd inna licencja i oczywiscie kasa... ma to jakis sens w miastach na prawach powiatu, gdzie kasa miejska i kasa PODGiK to jeden worek. miasto kasuje więc wtedy podwójną opłate przy jednej sprawie (mapa do wstepnego i ta sama mapa potem do zgloszenia) - nie podoba mi się to, ale jakoś łykam.

dziwie sie, że w gminie, gdzie nie ma PODGiK ktos może wiedziec co to jest licencja i czemu wstepny można zrobic na numeryku, nadal widze ze czerwona pieczęc ma magiczną moc, w małych gminach ludzie żyją tak jak gdyby świat dalej nie istniał... ja osobiście w małych gminach oddaje wstepny robiony na mapie numerycznej, mapę mam ze zgloszenia roboty w PODGiK, wypisy tez, strone uprzedzam co potrzeba do wniosku i że najlepiej i najtaniej (bez upowaznien i oplat) uproszczony wypis zamówic sobie samemu, a resztę papierów przygowuję ja. jesli w gminie mają problem, że mapy bez czerwonej pieczątki to piszę pismo z prośbą o podanie przepisu według którego ta pieczątka na wstepnym ma byc - wiemy, że nie musi, więc po krótkiej wymianie korespondencji postanowienie wychodzi najczęsciej dośc szybko

p.s. wstepny pojekt moze zobic kazdy, wiec tak naprawde nie musi tego robic geodeta, może strona sama sobie zrobic - w praktyce wiemy, ze wstepny robimy my.