appraiser Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Oj Nilu20, doceniam zastosowanie erystyki do tych
> naszych rozważań, jednakże jeżeli miało by to
> równoważyć moje pytanie to powinno brzmieć " czy
> moja żona jest bita przeze mnie" odpowiedz tak/nie
> - odpowiedź jest natychmiastowa i logicznie
> jednoznaczna: NIE.
Ale jednak pytanie było inne.
Nawet "ustawodawcy", tworząc przepisy o uwierzytelnianiu, też się pomylili i szybciutko, w trakcie sprawy geokuby, musieli je przeredagować. No nie ma tak łatwo, żeby można sobie było zmieniać pytania, żeby dopasować je do odpowiedzi. Zdawałem w życiu kilka egzaminów i raczej nigdy nie było takiej opcji.
> > Otóż w tym wypadku żadna odpowiedź nie jest
> > korzystna dla geodety, bo jeśli to jest praca
> > geodezyjna, to WPP jest dokumentem dla potrzeb
> > postepowania i wymaga uwierzytelnienia,
>
> I dlatego uważam to orzeczenie za bardziej
> niebezpieczne, niż korzystne.
Ja nie aż tak bardzo. Wiemy, ze złe, niezasługujące na szacunek prawo o uwierzytelnieniu powstało z dość niskich pobudek i maiło zastąpić klauzule o przyjęciu map do zasobu. Powstał jakiś dziwaczny potworek, nawet do dziś nie ma wzoru pieczęci uwierzytelniającej, tylko w powiatach stosują tą starą, informująca o przyjęciu do zasobu!
Otóż czytając przepisy "całościowo" należy stwierdzić, ze UGN, dedykowane do podziałów, wymaga przyjęcia do zasobu tylko mapy z projektem podziału, plus koszmarek prawny dotyczący protokołu z przyjęcia granic, dołączanego do wniosku i zamieszanego w operacie.
>
>
> >bo
> > większość gmin obecnie wszczyna postanowieniem
> > postępowanie o podział po złożeniu wniosku z
> WPP.
>
> Nilu20, podstawy prawa administracyjnego się
> kłaniają, organ administracji wszczyna
> postanowieniem postępowanie jedynie wtedy gdy tak
> wynika z przepisu prawa
A te przepisy, UGN, są tak napisane, że....
Chyba nie pisali tego prawnicy.
Nie wiem, ile podziałów zrobiłeś w ostatnich latach, ale nie ma wniosku o wydanie postanowienia do WPP.
Nie, ustawa przewiduje wniosek tylko o podział, o wydanie decyzji.
Za to do wniosku dołącza się jakieś dokumenty, którymi wnioskodawca, poza art. 95, nie dysponuje w trakcie jego składania (WPPP, mapa z projektem, protokół z przyjęcia granic). Na dodatek WPP jest opiniowane w formie postanowienia.
W tej sytuacji, gdy w toku sprawy jest postanowienie, trzeba uzupełniać dokumenty, wniosek dotyczy czasami kilku osób (współwłaścicieli) dużo logiczniej jest, zgodnie z KPA, wszcząć postępowanie na wniosek. I wydać o tym postanowienie stronom lub odmówić wszczęcia postepowania.
Ale masz rację, mało mnie to obchodzi, jak procedują urzędy, ja tylko pomiary robię.
> A wszczęcie postępowania o podział
> (uwzględniającego wcześniejsze uzgodnienia z post.
> op WPP) i to postanowieniem po złożeniu wniosku o
> WPP jest po prostu kolejną obrazą prawa. Wynika to
> wprost z przepisów UGN i KPA. Ja się zastawiam,
> jak takie postanowienie opiniujące WPP może sobie
> latać samotnie na powietrzu bez toczącego się
> postępowania administracyjnego. Smutne to.
No widzisz, nic nigdzie nie lata samotnie w "mojej" wersji.
> Sporządznie WPP nie jest obecnie etapem pracy
> geodezyjnej właśnie z tego prostego powodu, iż
> ustawodawca nie przewidział specjalnych uprawnień
> do jego sporządzenia, w innym przypadku okazałoby
> się że osoby nieuprawnione wykonują prace
> geodezyjne bez zgłoszenia
Do niedawna tak samo było z ustaleniem linii brzegu, a jednak dla większości urzędników było to rozgraniczenie, a nie rysunek na kopii mapy zasadniczej...
- a nie spełniają
> przesłanek z art 12c () PGIK
> Także, czynności wymagane do uaktualnienia mapy
> zasadniczej czy zbiorów EGIB zmierzającej do
> wykonania WPP są obecnie kwalifikowane jako prace
> geodezyjne, jednakże samo sporządznie WPP już nie.
> ot, takie figlarne prawo mamy.
>
Jednak geodeta zgłasza jeden cel: projekt podziału, i tylko finalny dokument uwierzytelnia. Reszta to czynności pomocnicze, ćwiczymy to od lat przy ustaleniu granic przed możliwością przyjęcia granic, mimo, ze wystarczyć powinno samo KW.
>
> > I tutaj jest moje zdanie takie, że geodeta może
> > kupić mapę zasadniczą numeryczną, do celów
> > działalności gospodarczej, ale za to nie musi
> już
> > jej kupować na potrzeby zgłoszonej pracy, tylko
> > może sobie wykorzystać licencję, jakby nie
> patrzeć
> > kupioną dla potrzeb swojej działalności.
>
> Dobrze kombinujesz, ale to zależy od treści
> licencji.
Te treści są ustalone. I znów, z niskch poudek, geodeci powiatowi twierdzą, ze nie można licencji z działalności wykorzystywać do zgłoszeń, czy to do baz EGB, BDOT i GESUT, czy do BDSO, jak się dużo robi na danym terenie.
>
> > Bo ci sami urzędnicy, którzy twierdzą, że to
> nie
> > jest praca geodezyjna, żądają, aby geodeta
> > podpisał WPP,
>
> Ale że niby w starostwie ?!
Tak, w starostwie, jak przychodzi do skompletowania operatu, zaczyna się sprawdzanie numeracji z WPP i zgodności powierzchni.
Lub w gminie, gdy to miasto na prawach powiatu i urzędnik gminny urzęduje jedne drzwi obok urzędnika z MODGiK a zwierzchnikiem obu jest ten sam burmistrz czy prezydent.
> ok, Nilu20 ja
> rozumiem, wszędzie są debile,
a my musimy umieć się z nimi obchodzić, bo bywają groźni i agresywni, do sądu potrafią iść o kilka złotych i to nawet nie swoich pieniędzy.
> ale raczej
> rozmawiamy tu jak powinny wygladać czynności pod
> względem prawnym. A sam widzisz, jak ośmieliłem
> się skrytykować to orzeczenie to kazałeś mi
> "siedzieć cicho bo nie mam nic do
> powiedzenia"....czy mam teraz użyć tego samego
> argumentu ?!
> jeżeli ktoś robi coś źle a ma
> pieczątkę to - należy siedzieć cicho ?! I
Ja ośmielam się krytykować złe prawo, bo inaczej, bez tej krytyki, nikt nigdy go nie zmieni. Czasami, jak historia pokazuje, bez postawienia przez prostacki tłum kilku gilotyn grupa trzymająca władzę kulturalnych arystokratów nigdy by jej nie oddała.
> urzędnicy tego wymagający i Sąd w tym orzeczeniu
> są po prostu w błędzie. Tyle i aż tyle.
>
Nie, sąd uznał, że w sumie jest to kwestia indywidulana, czy mato zrobić geodeta w ramach pracy, czy niekoniecznie. Nikt sądu o uwierzytelnienie nie pytał. Tak naprawdę prawo tego nie określa precyzyjnie. Zostają na tylko interpretacje
> jedyny sposób, mieć pisemną umowę z klientem i
> takie koszty refakturować na klienta. Ciekawe co
> można by osiągnąć szybciej - refakturować czy
> zmieniać prawo.....znając nasze środowisko to
> chyba zmienić prawo za 30 lat.
Jak pisałem, tu nawet nie chodzi o koszty, tylko o bezsensowne przewlekanie sprawy, czas to najwartościowszy pieniądz, najmocniejsza waluta, praktycznie niewymienialna.