Re: Czy da się żyć z geodezji?
Autor:
vvizura (---.play-internet.pl)
Data: 30 kwi 2019 - 10:49:44
ilość robót nie jest wyznacznikiem niczego....
przykład kolegi który robi od rana do wieczora, jeździ starą skodą felicią , mieszka w bloku, wakacje to ma weekend na działce z piwkiem ...
mam kolegów którzy zarabiają ok 2.5-3k i się cieszą że mają dużo a są inni, którzy zarabiają 6-7 miesięcznie i mówią 'trochę mało'.
Jest jeden fakt --- ilość firm jest za duża, np. ostatnio wyceniłem budowę tak żeby wziąć nie za dużo nie za mało(inne ceny różniły się ale niższe odemnie były może 15 %) , przyszedł agent dał 30 % ceny i robi, dla kosztorysantów 30 000 zł a 110 000 zł to duża różnica w tabelce i kierownik już nie przekona szefostwa że ma kogoś pewnego...
Jest bardzo łatwy dostęp do geodezji, studenci studiów zaocznych zakładają firmy - klepie im jakiś emeryt za 50 zł, sprzęt dostaną z dotacji i dają 50 % stawki, się cieszą, pracują tak 3 lata widzą że jednak nie da rady idą na etat i dalej grzebią coś wieczorami i w weekendy zaniżając ceny ...
Np jeden kolega prowadził firmę nie mając sprzętu, pożyczał, kombinował, mierzył na węgielnice i taśmę ... no masakra...
podobało mi się jak opowiadał jeden kolega na forum, że w Norwegi czy tam Szwecji, firma geodezyjna dostaje akredytacje z urzędu miasta na rok, musi się wykazać że ma ludzi, sprzęt etc. i jeśli nie ma skarg etc to dostaje na kolejny rok. Jakby takie coś wprowadzili u nas to te 50 % firemek prowadzonych przez osoby bez uprawnień, pracujących na etacie, pracujących w urzędach by zniknęło....
w chwili obecnej prawie w każdym ośrodku pracownika żona prowadzi firemkę geodezyjną... zresztą widziałem że i pracownik prowadził firmę... i zamiast sprawdzać operaty w 3 dni - robią to w miesiąc bo grzebią swoje rzeczy ....
i tak wygląda geodezja w PL, patologia która patrzy żeby się tylko nachapać ....