Moim zdaniem największy problem polega na tym, że przepisy dopuszczają stosowania innego formatu niż GML uzgodnionego z wykonawcą. W praktyce wygląda to oczywiście tak, że każdy ośrodek teoretycznie GMLa przyjąć powinien ale oczywiście mile widziane a czasem nawet wymagane!? są pliki wsadowe konkretnego oprogramowania PZGiK.

Schemat GML zawiera sporo nieścisłości, np. nie wiem czy zwróciliście uwagę, że nie wszystkie obiekty z katalogu MZ są ujęte w schematach (np. punkt zmiany cech przewodu) i nie wszystkie do tego GMLa powinny być eksportowane. Nigdzie nie jest również opisane co właściwie do tego GMLa powinniśmy eksportować, tzn. cały nowy pomiar plus pozostała treść z PZGiK bez nieistniejących szczegółów, czy z nieistniejącymi w terenie szczegółami przeniesionymi do archiwum (koniec życia obiektów).

Gdyby dopuszczony był tylko GML, producenci oprogramowania musieliby rozwiązać między sobą te problemy lub wywrzeć presję na GUGiK, żeby doprecyzował pewne kwestie. Moim zdaniem w temacie "plików wymiany" bylibyśmy dzisiaj o wiele dalej i śmiem twierdzić, że redakcja map byłaby dzisiaj dużo prostsza.

Pozdrawiam

P.S.
Są i dobre strony tego bałaganu. Nauczyłem się chyba już 2 nowych programów a trzeci czeka w kolejce, przynajmniej mam rozeznanie co oferują poszczególne programy.