Stanley Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Zasada jest prosta. .... Na
> pytania nie mające znaczenia dla przebiegu
> tychże czynności odpowiadać: "nie ma związku ze
> sprawą".


hahaha jakie to proste - przynajmniej w teorii ... praktyka wygląda chyba troche inaczej, a zleceniodawca przychodząc z prawnikiem ma do tego pełne prawo i jesli prawnik ma pełnomocnictwo może zadawac ten milion pytań o przebieg prac i o wszystko co dotyczy nieruchomości, łącznie z kolorem kamieni granicznych, bo potem to przełoży sie np. na szybką i korzystną sprzedaż - co akurat geodety z jego punktu widzenia zupełnie nie obchodzi ...

ktos tam pisał o kompleksach geodety względem prawnika - no umówmy się, że 90% geodetów nie zna nawet ustawy PGiK albo zapisów w standardach więc jak przychodzi do rozmowy z gościem, który rzuca przepisami i paragrafami (łącznie z KK) to jednak mina często rzednie ... z praktyki wiem, że spora częśc "prawników" nie ma pojęcia o co pytac dlatego pytają o wszystko - jak geodeta taki sam ustawowy praktyk jak "prawnik" to są niezłe jaja ...
a jeszcze lepsze jaja wychodzą jak przychodzi do rozmowy geodety z prawnikiem z banku w sprawie np. kredytu na zakup działki lub budowę domu.

zdarzyło mi się tez podziękowac za wspólpracę (która jeszcze się nie zaczęła) w momencie kiedy przyszły zleceniodawca przyszedł na rozmowę z prawnikiem, a ten wyciągnął dośc grubą umowę do podpisania - nie chciałem już tych przyszłych "zarobionych" pieniędzy, zdrowie ważniejsze...

nie zdarzyło mi się jeszcze wzywac policji w teren, natomiast od dlugiego juz czasu zanim w ogóle wyjdę cokolwiek mierzyc, kopac i szukac - wysyłam zawiadomienia do wszystkich zainteresowanych na 2-3 miesiące wczesniej przed planowanym spotkaniem na gruncie, tyle czasu mam na zrobienie roboty w terenie - i to chyba jest to wyjście, które może zamknąc temat roszczeniowego sąsiada i twierdzenia, że nikt nic nie wiedział ..
pzdr.