nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> Ty budowałeś kiedyś dom? Wiesz, że na budowach
> robi się wszystko, byle tylko nie wkroczył
> jakikolwiek nadzór?
tak, budowalem swój dom, - jestem (niestety) zywym przykladem na to, ze im wiecej nadzoru na budowie tym lepsze efekty potem ... i nie chodzi mi o nadzór budowlany, raczej mialem na mysli nadzór nad robotnikami i firmami, które sie na budowe wpuszcza
odnośnie reszty problemów, które poruszyles : kiedys przyjechal kolega z Niemiec i opowiadal jak to tam jest zorganizowane, chyba juz nawet o tym czytalismy? ale powtórze, bo to mogloby chyba rozwiązac sporo naszych problemów : w Niemczech nie ma ośrodków, jedyna rzecz prowadzona w gminach to ewidencja (wiadomo glownie podatki), kazda gmina ma swojego geodete który zajmuje sie wyłącznie sprawami typu podziały i rozgraniczenia...
mają też branże i każda odpowiada za swoje sieci...
natomiast nie mają mapy zasadniczej, bo taką tworzą sami geodeci w poszczególnych gminach, projektant kiedy potrzebuje mapę do projektu idzie do geodety i ten mu taką robi ściśle pod jego (projektanta) wymagania, kwestią geodety jest kupno ewidencji w gminie i kupno sieci w branżach, potem każdy działa już według swojej wiedzy, odpowiedzialności i tak dalej ... co ważne, każda wykonana mapa stanowi własnośc intelektualną geodety oraz zleceniodawcy, czyli jesli inny geodeta zechce wykorzystac pomiary poprzednika musi sie do niego zglosic i ten mu sprzedaje albo i nie
... nie ma przekazywania materiałów do PODGiK, jedyna jakaś tam weryfikacja mapy jest w odpowiedniku naszego nadzoru budowlanego przy wydawaniu ichniejszego pozwolenia na budowę ... pełną odpowiedzialnosc za mapę bierze geodeta, za projekt projektant
dlatego im starsza firma, z tradycją tym większy jej "zasób" i mozliwości i tam to szanują ...
inna sprawa warta przemyślenia : swego czasu śmialiśmy się z kumplami, że w Europie było 30 tys. geodetów uprawnionych z czego 25 tys. w Polsce - nie wiem ilu obecnie mamy w kraju uprawnionych, ale bardziej chodzi mi o proporcje..
mogloby si też okazac, ze wielu z uprawnionych w momencie kiedy byłoby trzeba ponosic 100% odpowiedzialnosci za wykonaną robotę nagle straciłoby chęci w ogóle bycia geodetą? tak to ta odpowiedzialnośc zawsze jakoś u nas sie rozmywa w żelaznym argumencie "taką mape mi dali w urzedzie"