Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A co ty tam kombinowałeś?
> Ta granica kwalifikuje się do rozgraniczenia!
Zauważam ostatnio, że jakoś zaczyna się sypać to ustalanie "do celów EGB" a w rzeczywistości zupełnie do czegoś innego. Albo nikt nie przychodzi i nie da się zakopać kamieni, albo są problemy.
Chyba faktycznie rację mieli starsi geodeci, którzy autorytarnie "wznawiali" granice mimo braku danych. Bo w razie sporu mieli prostą odpowiedź - idźcie do sadu.
Jak taką kwalifikację do rozgraniczenia uczciwie zasugerować stronom, które jakby nie patrzeć zawiadomiłem o ustaleniu? Jak to zapisać w protokole, jak zapewnić sobie udział w tym rozgraniczeniu?
W zasadzie to poza adnotacją, ze granica sporna, nic nie możemy zrobić w tej procedurze, tylko wycofać się rakiem i liczyć na to, ze ktoś nam mimo wszystko zapłaci, jednocześnie mówiąc, ze musi przyjść jakiś inny geodeta, który da temu radę? Bo ludzi to nie obchodzi ani się na tym nie znają, wzięli geodetę, a ten nic nie może, nawet granicy nie umiał wskazać, bo tu nie ma takich "opcji" jak w rozgraniczeniu, żeby markować różne wersje i własne propozycje wg dokumentów, których w założeniu nie ma przecież (czy w ogóle wolno nam wskazywać granicę wg dokumentów niewiarygodnych, z digitalizacji itd?)
Nie pije tu do autora wątku, bo sam zaczynam mieć takie przypadki, a autor to chyba swoich uprawnień nie ma.
Sądząc po wpisie jest ustalającym zgodnie z prawem granice "wykonawcą", podpisu uprawnionego w protokołach na razie brak
.