Pod wpisem na Geoforum zasugerowałem nawet, że ta rozprawa doktorska powinna zostać poddana procesowi weryfikacji we właściwym miejscowo starostwie powiatowym. I dopiero po uwzględnieniu uwag na wlepionych karteczkach i uzyskaniu pozytywnego protokołu weryfikacji można by się ewentualnie wypowiadać dalej. Bo skoro tzw. "służba geodezyjna" z GGK na czele utrzymuje, że autor nie ma nic wspólnego z tworzoną dokumentacją, tylko powstaje ona dopiero na etapie procesu weryfikacji - to skąd nagle takie wyjątki? To nie żadna nauka, tyko bezczelna samowola i uzurpatorstwo!