Autor:
nil20 (---.146.186.1.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
oskar wilde Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Problem w tym, że po ostatnich szkoleniach
> weryfikatorzy zabraniają pokazywania punktów
> odszukanych na szkicu granicznym bo protokół
> nazywa się " wznowienia/wyznaczenia punktów
> granicznych" a nie odszukania.
Protokół nazywa się wznowienia LUB wyznaczenia punktów granicznych,
w związku z tym w niektórych ośrodkach trzeba robić dwa osobne protokoły dla punktów wyznaczonych (nie wiadomo, czy mogą być także utrwalone bez rozgraniczenia) i osobno dla wznowionych ale bez odszukanych.
Robi się z tego niezły kabaret, jak trzeba wznowić granice (celowo tak to nazywam) np. pasa drogowego i obok siebie są takie punkty, które były stabilizowane i stabilizację odszukano, wznowione i takie które stabilizowane nie były.
Oszaleć można, jak to dotyczy jednej działki i musisz np. leśnikowi wytłumaczyć, dlaczego są 3 protokoły.
Albo 4, jak jakiegoś punktu nie da się wyliczyć i jest ustalany w trybie EGB, z tym że tu jest ryzyko niestawiennictwa kogoś i wynikającej z tego niemożności utrwalenia punktu zgodnie ze specyfikacją w SIWZ - wbijamy wtedy same świadki PD
...
I jeszcze nie ma nawet jak wpisać czołówek pomiędzy punktami, bo każdy jest na osobnym szkicu.
To są jakieś jaja.
Ale grunt, że to granice PRAWNE, są KW z wyrysami i oznaczeniami zgodnymi z EGB (inaczej byłoby bezprawnie).
Choć teraz już się tak podobno nie mówi, żeby mają być prawne czy według stanu prawnego, tylko coś tam o zasięgach własności - żeby nie mylić prawnych, legalnych, z tymi rzeczywistymi.
Ale to chyba wprowadza ktoś inny, niż pomysłodawcy granic prawnych i przyjęcia granic w wyniku badania stanu prawnego (KW) do podziałów.
Ot, kolejna teoria, która nie miała poparcia w doświadczeniu i okazała się hipotezą.
Grunt, że mamy doskonałych interpretatorów prawa, zasłużonych dla służby geodezyjnej ( nie mylić z zasługami dla geodezji) zawsze wskazujących na to, że obowiązki ma wykonawca, a nie urząd czy właściciel.
Choćby w czasach RODO wykonawca miał zerowe możliwości wykonania tych obowiązków. Chyba, że jest 3w1 geodetą-urzędnikiem-wykonawcą.