Re: W SEJMIE O GEODETACH
Autor:
dr_Lecter (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 14 lut 2020 - 12:07:54
Kurewstwo - i tyle w temacie. Tu nie chodzi o kwestię kasy, tylko ZASAD.
Każdy, kto stanąłby z boku i obserwował nasze środowisko, od razu musiałby sobie zadać pytanie: " O co Wam ku..wa chodzi ?? "
Najpierw bardziej światła część środowiska uświadamia reszcie ( i słusznie), że opłaty ryczałtowe to komuna, są za wysokie ( w szczególności na większych robotach ) i w rzeczywistości to jest kolejny podatek (oprócz dochodowego, vatu, Zus-u), który muszą płacić geodeci. Zostają zmienione przepisy, wchodzi bardzo logiczny system licencji na zakupione materiały i opłaty za uwierzytelnienie - wtedy gdy jest ono niezbędne. Wiadomo, na początku jest trochę zamieszania, ale po pół roku każdy średnio kumaty wykonawca wie jak wypełniać zgłoszenie, które punkty wpisać żeby za dużo nie zapłacić.
No i następnie ci sami panowie (PTG) już po zmianie władzy, przekonują, że nie, jednak licencje są do dupy i lepszy był stary system.
Macie jakąś schizofrenię, panowie z PTG ?
Nie przewidzieliście, że władza wykorzysta wasze monity i monity urzędników, żeby zmienić przepisy - ale w tym przypadku pod siebie.
No bo nikt tego nie podnosi ( i to mnie bardzo dziwi ), że teraz trzeba będzie zapłacić opłatę za materiały i uwierzytelnienie od razu na początku roboty ( i to w niektórych przypadkach kilkakrotnie większą) . Czyli dawaj kasę na początku, a potem możesz sobie i tysiąc razy poprawiać operat. Dawniej, przed 2014r, w starym systemie opłat płaciło się NA KOŃCU - po zaewidencjonowaniu roboty. Czyli starosta miał także interes w tym, aby przyspieszyć proces kontroli i zakończyć go pozytywnie. Było to także sprawiedliwe.
Czyli stosunki pomiędzy administracją geodezyjną ( starostwa, podgik ) a wykonawcami geodezyjnymi będą teraz wyglądać jak relacje: prostytutka - klient. Czyli dawaj kasę od razu na początku, niezależnie od dalszej "obsługi". Dno i żenada, skurwione, skłócone, stłamszone środowisko geodetów-wykonawców dało sobie narzucić narrację urzędników i jakiś leśnych dziadków mających problem z wypełnianiem zgłoszeń, nie wiedzących co trzeba wpisać, żeby dobrze zrobić robotę.
Bardzo żałuję, że wybrałem ten kierunek studiów 27 lat temu. Gdybym wiedział, że w tym kierunku pójdzie ta profesja, w życiu bym się na nią nie zdecydował. Ale konkurencja niech się nie cieszy, odejścia z zawodu jeszcze nie planuję. Jak będę chciał wygram każdy przetarg i zrobię robotę w ustalonej cenie.