Re: Inwentaryzacja przyłącza a budynek
Autor:
Verbatim (---.4.62.15.edial.pl)
Data: 10 kwi 2020 - 08:00:08
nil20 Napisał(a):
> E, no ja ograniczam się zwykle do spoziomowania
> instrumentu.
> Skoro i tak muszę mieć 2 nawiązania, to lepiej
> pójść tylko na te nawiązania a stanowisko
> wyliczyć, omijając błąd centrowania i pomiaru
> wysokości instrumentu. W zaoszczędzonym czasie już
> lepiej zrobić 3 nawiązanie.
> Licząc ciąg tachimetryczny w ogóle pomijam
> mierzoną tylko kontrolnie wysokość instrumentu.
To normalna praktyka wielu z nas. Tylko aby spełnić wymagania standardów, musisz wyliczyć dane nowego punktu osnowy i wykazać, że spełnia standardy. A punkt który miałby służyć za stanowisko możesz wyznaczyć, sprawdzić czy jest stabilizacja i jeśli istnie wykonać pomiary nadliczbowe. Oczywiście pewnie to robisz, trzecie nawiązanie. Tylko zaraz się co niektórzy oburzą, po co? Może z czystej ciekawości, może dla sprawdzenia siebie i instrumentu. I nie wymagasz od siebie źródeł prawa, wiesz, ze to wiedza szkolna. Nawet parę słów na ten temat zapiszesz w sprawozdaniu technicznym. Korzystając z takiego operatu nabieram szacunku dla poprzedników.
> > Przecież nigdzie o tym nie napisano? A to
> wiedza
> > szkolna...
> > Pewnie spał Pan Panie kolego na zajęciach z
> > geodezji niższej...
>
> Z perspektywy czasu uważam, że lepiej było się
> wtedy dobrze wyspać, bo więcej dowiedziałem się z
> książeczki z instrukcji obsługi pierwszej Leici,
> którą sobie kupiłem, niż na archaicznych zajęciach
> na studiach, opowieściach o przetyczaniu osi
> tyczkami i wypełnianiem dzienników papierowych.
> Jak skończyłem studia po 5 latach było to już
> kompletne muzeum.
Ja akurat odwrotnie, zaczynałem od 5 letniego technikum, studia w zasadzie nic nowego nie wniosły ale dały pewność działania i poczucie tego, że prawo choćby niedoskonałe, dopóki niezmienione, obowiązuje. To pozwala unikać błędów, popełniamy je na każdym kroku i jak do tej pory realizując ułomne jego zapisy, włos z głowy mi nie spadł. Działałem zawodowo z 15 lat zanim weszło Pgik, nie było takiego sprzętu jak jest dzisiaj, też nie było łatwo. Miałem całkiem dobrych wykładowców, dlatego nie spałem na zajęciach.