appraiser Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> niezmierne byłbym rad posłuchać rad ...kolegi,
> jak również, o ile się nie mylę przedstawiciela
> administracji geo w jakim to trybie "proponuje
> się" przebieg granicy w postępowaniu rozgr.
... wczesniej czy pozniej czułem, ze ktos postawi mnie po drugiej stronie.
proszę najpierw przeczytac jeszcze raz początek pierwszego posta założyciela tematu, o tych 3 szkicach przedstawiających RÓŻNY przebieg tych samych granic ..
a teraz odpowiadam : jeśli nie zastosowano ustalenia (wobec sprzecznych czyli niewiarygodnych materiałów, patrz par.37 ust.1 rozporządzenia o EGi
, a rozgraniczenie, to wydaje się logiczne, że wobec 3 różnych materiałów geodeta - wiedziony swoim długoletnim doświadczeniem - powinien się jednak na czymś "oprzeć", ja jestem zdecydowanym zwolennikiem wykorzystania archiwalnych materiałów przy wszelkich tego typu robotach (a nie tworzenia zupełnie nowej sytuacji), dlatego mając 3 różne szkice tej samej granicy wybieram moim zdaniem ten najlepszy (lub najlepsze, wyjasniam że najlepsze nie znaczy najładniejsze, ale najlepiej odpowiadające lub pokrywające się z innymi dokumentami jak jakies stare wyrysy, zarysy lub też np. sytuacji terenowej).
Ponieważ mam 3 rózne szkice, sporządzone przez 3 różnych geodetów, zakładam, że każdy z nich wiedział co robi, uprawnienia w koncu zobowiązują... ale ponieważ nie mam też pewności, który z nich "namieszał", bo jednak ktoś wniósł o rozgraniczenie, a ktoś inny (wójt) zdecydował, że jest do tego podstawa - więc po głębokiej i długiej analizie materiału archiwalnego i sytuacji w terenie zbieram ludzi i wyjaśniając dlaczego i po co się zebraliśmy PROPONUJĘ SWÓJ WARIANT przebiegu sprzecznej granicy, oparty na tym co napisałem powyżej..
jeszcze raz dla jasności powtórzę : zebranie w terenie przy rozgraniczeniu najczęściej jest wynikiem niewiedzy właścicieli o prawidłowym przebiegu granicy, jeśli do tego dojdzie wątpliwy materiał archiwalny to mamy jeszcze niewiedzę geodety - moim, zdaniem najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest PROPOZYCJA, która w tym wypadku wychodzi od właśnie geodety, jako prowadzącego sprawę w terenie i mającego wgląd, a przede wszystkim wiedzę, jak "czytać" szkice i inne dokumenty.
następnie następuje kłótnia albo rzeczowa spokojna rozmowa z właścicielami, w czasie której padają ich PROPOZYCJE przebiegu spornej granicy, każdy na poparcie swojej tezy ma swoje racje, lub nawet czasem jakiś nieznany sporządzony przez dziadków dokument...
prawidłowo przeprowadzona rozmowa powinna zakończyć się kompromisem i przyjęciem jakiejś wspólnej PROPOZYCJI.
spisujemy protokół i strony go podpisują.... to wariant optymistyczny.
wydawało mi się zawsze, że tak właśnie z grubsza - w terenie - przebiega każde rozgraniczenie, a geodeta występuje jako rozjemca w sporze. przeprowadziłem ich kilka w życiu, każde zakonczyło się jakąś ugodą.
przepraszam, jeśli wprowadziłem Cię w zakłopotanie swoim skrótem myślowym w poprzednim poście, ale myślałem, że wiemy o czym rozmawiamy.
jeśli ja się mylę, to proszę Cię o naprostowanie, tak żebym weryfikując jakiś operat z rozgraniczenia nie popełniał błędów, które w swojej niewiedzy może jednak robię?
pozdr.