Wezwany do odpowiedzi przez "geobocian" odpowiadając wyłącznie w swoim imieniu stwierdzam; istnienie służebności, lub jej brak nie jest zależny od wpisu w rejestrze KW, o czym już wcześniej pisałem, a to znaczy że te wszystkie obowiązki badania służebności pod kątem ich zapisu w KW sensu nie mają, bo (nie jest to info. chroniona rękojmią KW, a zwykła umowa pomiędzy stronami nigdzie nie publikowana ma moc normy i też jest wiążąca). Wprowadzenie do przepisów geodezyjnych (vide rozp. z 2011 r. pojęcia mapa do ustalenia służebności gruntowych jest kolejnym pomysłem decydentów geodezyjnych na zaistnienie. Nikomu te mapy nie są potrzebne do niczego, nikt ich nie oczekuje, ala jak ktoś się chce w to bawić to nie wykluczam, że się to przyjmie jak wiele innych nonsensów które dla wygody innych branż w geodezji się produkuje. Służebność powinna dać się określić w sposób czytelny jednoznaczny, nie budzący wątpliwości, więc wystarczy ją dobrze opisać, a na mapie zasadniczej ewentualnie zaznaczyć tworząc z niej integralną część umowy pomiędzy stronami. Podanie szerokości pasa stanowiącego to ograniczone prawo rzeczowe jest wystarczające do ochrony interesu stron. Granica nawet jeśli będzie się "zmieniać", a dokładniej mówiąc będzie prawidłowo ustalona, bo była błędnie ujawniona to określenie służebności wędruje z tą granicą.Wyjątkiem będzie sytuacja kiedy służebność w wyniku korekt granicy, lub podziału stanie się bezprzedmiotowa, lub zostanie jej zasięg ograniczony, wszystko jednak bez zmiany parametru podstawowego szerokości. Nigdy nie zdarzyło mnie się wykonywać mapy do ustalenia służebności gruntowych w wydaniu standardowej mapy prawnej, no ale może są tacy co to wykonują i wówczas granicę nieruchomości trzeba by mieć "mocną".