Re: Pismo od strony
Autor:
nil20 (---.147.104.23.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 21 cze 2020 - 18:08:26
PiotrM Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Za stan rzeczy opisywany w tym
> wątku obwiniałbym źle wydane przepisy dot. EGiB,
> podnoszenie EGiB do coraz wyższej rangi,
> dopuszczalność i korzystanie z ułatwień ustalania
> granic, korzystanie z braku kompetencji i
> solidności zawodowej. Chyba wystarczy.
Jestem podobnego zdania. Z wielką niechęcią stosuję tryb ustalania do celów EGB, oczywiście zawsze w związku z podziałem, a nie żadnym EGB.
Pal licho, jak to dotyczy widocznych kamieni, które nie zostały nigdy pomierzone albo ogrodzeń czy pasów drogowych.
Ale zastępowanie tym rozgraniczenia to katastrofa.
A wzięło się to stad, że przez lata geodeci wznawiali znaki "na gęby", na wmówienie ludziom, że tak jest jak jest i basta, mimo braku danych.
I to tez dobrze działało, dopóki nie było sporu.
Ba, po tych prawie już 20 latach "ustalania" EGB i istnienia rozporządzenia EGB w tej formie dochodzę do wniosku, że to było bardziej zbliżone do normalności: wskazanie od razu stronom wersji spokojnego posiadania i kierowanie do sądu w razie czego (a sąd najpierw chciał mieć rozgraniczenie gminne, stosując zasadę, że sad ustala granicę jeżeli stanu prawnego nie dało się uprzednio stwierdzić w rozgraniczeniu administracyjnym /wznowieniu)
> Strona, po czasie chce drugiego terminu.
> Przychylam się do najszybszego złożenia
> dokumentacji. Termin był, zadecydowała. Przyjęto
> ustalenie.
Niestety ideą ustalania do celów EGB jest zorganizowanie po czynnościach w terenie wyłożenia do wglądu projektu operatu. I to jest moment na zgłaszanie uwag, potem już wchodzimy w tryb zmian na wniosek.
Ale nadużywamy procederu ustalenia EGB i nie robimy wyłożenia, bo nie robimy modernizacji, tylko aktualizację EGB! I zwykle nikt nie pisze decyzji po takim ustaleniu do celów wznowienia/podziału.
To nie dziwcie się, że wpadamy we własne sidła, bo tu żadnej luki prawnej nie ma.
Teraz pozostaje złożyć operat a w plikach dla ośrodka w atrybutach oznaczyć punkty, które należą do granicy spornej, skoro jest taka informacja.
Tylko co powiedzieć klientowi? Co zrobił geodeta, na co się umawiał a co osiągnął? Miałem już kilka takich przypadków i naprawdę, nie wiem, jak do tego podchodzić, za każdym razem mętnie się tłumaczę zleceniodawcy.
Jak ten magik, co sprzedał bilety obiecując, że na scenie wejdzie do butelki, ale włożył tylko palec i stwierdził, że dalej nie da rady ale zwrotów nie będzie.
Tym bardziej, że z roku na rok społeczeństwo cwanieje, już byle rolnik małorolny wyciąga w terenie smartfon i pokazuje, że w geoportalu to inaczej jest.
Oczywiście wtedy to robi, gdy geoportal jest dla niego korzystny.
Jak widzi , że przyszedł geodeta z mapą i "o drogę pyta", coś tam kręci o jakimś ustaleniu, prosi o zgodę na zakopanie kamieni, to oczywiście że zaczyna się młyn.
Ja przynajmniej jestem spokojny, wiedziałem że tak będzie. Bo od początku mi się ten pomysł nie podobał, tak samo jak wznowienia "na gęby".
Ja wole robić rozgraniczenia, gdzie mam prostą, krok po kroku opisaną procedurę i tylko w kwestii możliwości zgodnego oświadczenia/ugody i tylko w przypadku istnienia danych są różne zdania.
Niestety, to cholerne, niepotrzebne postępowanie, podwójna dokumentacja, konieczność żywych sąsiadów żeby nie ustanawiać kuratora abstrakcyjnie podnoszą koszty i wydłużają procedurę, przez co ludzie rezygnują po usłyszeniu ceny i czasu na wykonanie usługi.
Przyjdzie młody z GPS-em, urodzony po 2001r. i wyznaczy ze współrzędnych wszystko, co ma BPP 1, bo on innej rzeczywistości już nie będzie znał. masakra.
No cóż, człowiek sam nie wie, kiedy się robi leśnym dziadem.