tommy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> Więc powinno to podlegać czyjejś ocenie. Ocenę
> taką powinien wystawić Zamawiający. Ale do kogo?
> No właśnie do samorządu/izby czy innego jak to
> ująłem organu nie mając zupełnie na myśli organu
> administracji (tu chyba zostałem źle zrozumiany)
>
a samorząd to co to jest?? organ administracji w najczystszej postaci
.. i nawet tak samo wybrany.
oceny wykonawców przez zamawiających dokonuje sam rynek, po prostu jak ktoś jest dobry to ludzie do niego dzwonią z kolejnymi robotami..
zamknąłem już firmę, także mogłem zapomnieć
> > piszesz o konsekwencjach.. a kto miałby je
> > wyciągać i w jakim czasie? ile rozpraw mialoby
> się
> > odbyć i kiedy? wreszcie co za kolegium mialoby
> się
> > zbierać? jacyś sędziowie pokoju?
>
> jak wyżej, klient/zamawiający/osoba poszkodowana
>
jestem sceptykiem dla takiego rozwiązania..
osoba żeby była poszkodowana musi przejśc jakąs procedurę, zaczynając od policji, potem może sąd? no jest jakaś ścieżka - ile to trwa w naszym pięknym kraju?
i komu w obecnie - nie licząc dużych zleceniodawców i poważnych środków finansowych - chce się bawić w takie bzdury? bo tak, to są bzdury, jeśli kompletna obsługa geodezyjna budowy domu kosztuje 3-4 tys. zł i jest rozłożona na cały czas jej trwania to kto będzie tu dochodził jakiejkolwiek fuszerki? mały inwestor ma do wydania 0,5 mln zł lekko licząc na budowę, jak mu coś geodeta spieprzy to bierze kolejnego, bo tysiąc w te czy tamte nie robi różnicy.
poza tym nie czarujmy się - przeciętny inwestor płaci za mapy, ale nie wie za jakie i po co, projektant kazał to płaci, tyle sie na tym zna co świnia na gwiazdach.
moim zdaniem nie do zrealizowania. ośrodek jest często jedynym tak naprawde kontrolerem wykonania roboty przez geodetę... nie mówię tu o ludziach tam pracujących, bo niewlaściwy czlowiek może zepsuć nawet najlepszą ideę,
pokolenie musi minąć, żeby sie coś zmieniło, pokolenie geodetów i kilka nagłośnionych rozpraw, gdzie odszkodowania by były w setki tysięcy zł. z kieszeni partacza oczywiście.
do zrealizowania? pomyślcie ilu z Was nie zwalałoby winy na cały świat, gdyby nagle przyszło zapłacić 1 mln odszkodowania za utopioną halę, bo nie chciało sie iść na reper 300 metrów dalej? znam tez taki przypadek.