geodetka Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No to drogi "nil20" możemy sobie podyskutować
>
> Jakaż jest korzyść dla państwa i obywatela z
> czynności "ustalania przebiegu granic działek
> ewidencyjnych" w sytuacji gdy te granice są
> ustalane w ramach tzw. modernizacji ewidencji
> gruntów i protokoły graniczne są spisywane np. w
> remizach strażackich ?
>
> A jaka jest korzyść z granic mierzonych przy
> takich modernizacjach na terenach wiejskich z
> dokładnością do 3 m ?
Żadna, to dla obywateli wyłącznie koszt. Zresztą dla skarbu państwa również, bo realne wpływy do budżetu przynoszą tylko zmiany użytków z gruntów rolnych na zabudowane, co można robić bez ustalenia granic.
> Dobra. Jeszcze ustalanie przebiegu granic działek
> ewidencyjnych przy modernizacjach jestem w stanie
> przełknąć, ale już w przypadkach jednostkowych to
> jest zupełne wypaczenie tematu. Ustalenie, które
> nie
> kończy się żadną decyzją, żadnym orzeczeniem to
> śmiech na sali. Jaka jest moc takiego protokołu
> ustalenia przebiegu granic działek ew. ? Żadna.
Żadna. Nawet nie wiadomo do końca, co ludziom mówić w razie sporu, bo mnożna tylko oznaczyć punkty jako należące do granicy spornej. Nawet nie ma podstaw do stabilizacji tych granic, bez jednomyślności stron. Czyli wtedy, gdy geodeta im niepotrzebny do niczego, poza przekazaniem wyników pomiarów do pzgik, sprostowania powierzchni itd. Bo to ustalenie to także pomiar np. kamieni katastralnych, istniejących w terenie w granicach użytkowania, niepomierzonych wcześniej. Albo niepomierzonych budynków w ostrej granicy.
> Przecież jest procedura rozgraniczeniowa o bardzo
> bogatej historii
> i z dużą obfitością orzecznictwa sądowego.
> Czy nie wystarczyłoby tą procedurę uprościć np.
> poprzez likwidację trybu administracyjnego ?
Owszem, ale nie ma takich pomysłów w żadnej z ostatnich nowelizacji.
> Przy
> takiej konstrukcji albo strony zawarłyby ugodę
> przed geodetą albo granica byłaby ustalona na
> drodze sądowej. Jak ktoś by miał w planach
> inwestycje, to szybko by się dogadał z sąsiadem.
Pod warunkiem, że sąsiad żyje i jest skłonny współpracować.
> Kiedyś jeden WINGiK na spotkaniu z geodetami
> powiedział, że "... procedura ustalenia przebiegu
> granic działek ew. nie jest po żeby ludziom zrobić
> dobrze ...Od tego jest procedura rozgraniczeniowa,
> która wcale nie jest zarezerwowana tylko dla
> przypadków sporów granicznych ..."
> I co z tego, że powiedział jak geodeci nagminnie
> stosują tą procedurę ustalenia granic działek dla
> celów EGiB obchodząc tym samym postępowanie
> rozgraniczeniowe ?
Bo postępowanie jest zbyt kosztowne i przede wszystkim zbyt długo trwa, nie zawsze jest możliwe bez przeprowadzenia postępowania spadkowego. Bo może być wszczęte tylko przez właściciela, a nie przez geodetę wykonującego mdcp pod budowę światłowodu. A gminy nie chcą ich wszczynać z urzędu, szczególnie jak to nie ich inwestycja.
Często obywatel ma w nosie to ustalenie, bo on wie, gdzie ma swoje granice, tylko to my musimy to jakoś "udokumentować" dla urzedników.
Ja jednak pamiętam, jak robiło się mapy syt-wys gdy nie było map numerycznych, tylko analogi 1:5000. I wtedy (gdy nie było danych) wystarczył pomiar użytkowania bez tego protokołu, wpisanie numerów działek gdzieś pomiędzy miedzami z pomiaru. I było to niej konfliktowe, niż jest obecnie.
> Prawo powinno być dla ludzi ...
A jest odwrotnie obecnie, to ludzie ponoszą koszty aktualizacji mapy zasadniczej (i prostowania EGB po modernizacji). Potem ta mapa jest pilnie strzeżona przed rozpowszechnianiem bez wykupienia licencji, niczego obywatele z urzędu nie dostaną za darmo, płacą za wszystko.
Najśmieszniej jest, gdy np. robi się dokumentację do legalizacji samowoli, wtedy najlepiej widać, jak to wszystko co robimy jest obywatelom potrzebne do szczęścia.