Re: standardy na nowo
Autor:
Verbatim (---.4.62.15.edial.pl)
Data: 26 lip 2020 - 09:03:31
Ewidencja gruntów i budynków na terenie Polski po II wojnie światowej była zakładana w różny sposób. Znaczenie miało oczywiście to, czy teren dla którego ją zakładano posiadał udokumentowane materiały o przebiegu granic, czy założenie jej poprzedzone było ustaleniem stanu posiadania, czy znalazły się wystarczające środki finansowe na jej założenie.
Dyskusja o mapie ewidencyjnej i dokładności położenia na niej punktów granicznych powinna wynikać każdorazowo z analizy materiałów źródłowych znajdujących się w zasobie a nie uogólnień tu prezentowanych. Jeśli mapa egib założona została w wyniku pomiarów to przebieg granic tam wykazanych określano błędem jej wykreślenia, czyli kreślona grafionem przy grubości linii 0,13mm na mapie określano błędem zdjęcia graficznego około 0,6m w terenie. W latach 70 i 80 XX wieku, często posiłkowano się miarami graficznymi. Inaczej należało postępować w przypadku kiedy mapa ewidencyjna była przerysowana (przy pomocy pantografu) z map byłego katastru pruskiego. Stan posiadania (wyniki) był naniesiony na mapę w skali 1:2500, która to zawierała dane ewidencyjne z okresu od około 1860 - do 1939 roku, sporządzone przez zaborców (Ziemie Odzyskane) i czasami nie była przez nich aktualizowana przez okres 20-30 lat. Przynajmniej takie materiały pozostały po nich w spadku. Wtedy ustalenie stanu posiadania wykonane po II wojnie Światowej było na nią wnoszone tylko z miar czołowych. Mapa ta była unacześniana, jednak terminy, zobowiązania związane z planami "pięcioletnimi" poleceniami różnych "sekretarzy" wykluczały jej unacześnienie w taki sposób, czy zachować te 0,6m w terenie. Stąd te 3m.. Mapę 1:2000 pomniejszano do 1:5000 i w ten sposów po ogłoszeniu stanu posiadania stawała się mapą ewidencyjną. Myślę, że traktowanie każdej mapy z pewną pogardą do zawartych w niej informacji jest niepoważne. Mapa przecież to wyniki pomiarów. Pomiary w XIX, XX wieku też, musiały spełniać wymagania instrukcji wtedy obowiązujących.
Sam, kiedyś liczyłem ciąg, wykonany przez mierniczego Rosjanina w 1921r. koło Dąbrowy Górniczej na obszarze około 750ha w którym miary były podane w łokciach (rosyjskich) a kierunki w stopniach nie dziesiętnych. Błąd ciągu zamkniętego (JAK PAMIĘTAM) liniowo 0,17m, a kątowo poniżej 2 minut.
Zamiana analogów mapy ewidencyjnej na wersję cyfrową to tylko skany 1:1 jeżeli na skanie płytowym lub z jakimś niewielkim lokalnym błędem na skanie bębnowym. Tak, że dyskwalifikowanie map ewidencyjnych bez przeprowadzenia analizy jest co najmniej niepoważne a wręcz głupotą. Trochę bym zmodyfikował zasady podejścia gdzieś tu przedstawione, zanim wybrałbym się na wznowienie czy ustalenie przebiegu granic. Najpierw pomiar miedz, śladów, ogrodzeń itd. itp. na obszarze znacznie większym np. kompleks między drogami, rowami itd. potem mapa numeryczna wyników takiego pomiaru, nałożenie skanu rastra mapy egib, może nawet wektora, potem analiza z materiałami źródłowymi, dokumentami, potem dopiero czynności na gruncie...