nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> geobocian Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
>
> >
> > do wniosku wystarczy wypis uproszczony - koszt
> 15
> > zł
> > mapa ewidencyjna - koszt około 11 zł, format
> A4.
> > razem 26 zł.
> > nie przesadzajmy z tym "krojeniem" geodetów
>
> Koszt pozyskania tych dokumentów, jeśli we wniosku
> ma być podpis klienta, którym czasami jest
> zleceniodawca z drugiego końca kraju lub na co
> dzień pracująca w Niemczech - nieoszacowany, bo
> czas to pieniądz i nie każdy ma go tyle samo.

wydaj mi się, że tutaj dorabiasz już swoje teorie do postawionej wcześniej tezy.. ile masz takich podziałów, gdzie klient mieszka w Niemczech? 3 rocznie? ile podziałów ogólnie robisz rocznie? i jaki to % tych "kłopotliwych" w ogólnej liczbie?
wczesniej napisałeś też, że obecnie można wiele spraw załatwić przez ePUAP, są maile, podpisy kwalifikowane, więc zleceniodawca z drugiej części Polski odpada, poczta polska to niejedyny obecnie dostawca wiadomości... czas to pieniądz w każdej sytuacji, ale NILU20 podziału nie robi się w tydzień, no troche obiektywizmu pliss, poza tym wiedząc o czekających kłopotach np. klient z Niemiec to możesz doliczyć te 100-200 zł dodatkowych kosztów. mówiąc klientowi na co pójdą te dodatkowe pieniądze.


> Najbardziej boli bezsensowność dołączania tych
> dokumentów poza samą opłatą.

tutaj zgoda, bo dostep do sieci jest ogólny, niemniej jednak taka sytuacja jest totalnie bezsensowna jedynie w przypadku miast na prawach powiatu, gdzie organ prowadzący PODGiK i wydający decyzje to to samo, ale już w powiatach tzw. ziemskich, gdzie jeden powiat ma w obsłudze kilka-kilkanaście gmin to już nie jest takie jednoznaczne i bez sensu, bo na dzień dzisiejszy gminy nie mają wglądu bezpośrednio w bazę EGiB, więc niby jak mają sprawdzić zgodność zapisów w KW i EGiB? dzwonić za każdym razem? no chyba nie o to chodzi...
mapy, przynajmniej u nas są dostępne w całości w necie, więc przy odrobinie dobrej woli w gminie mogliby z tego zrezygnować, tylko że ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, jak wiele innych, i cytując już klasyka "no mamy rozporządzenie takie jakie mamy"... ale to nadal koszt 11 zł za format A4, czasu na oczekiwanie nie liczę.


> bo tworzy się do obsługi wniosków
> specjalne stanowiska osobowo-komputrowe do tej
> nieskomplikowanej pracy dla pociotków polityków
> powiatowych, które te PRZYCHODY skutecznie
> przerabiają na deficyty w budżecie.

a jak ma wyglądać obsługa stron wg Ciebie? nadal ma baba w okienku przyjmować tylko papiery? pisać na maszynie? i co najważniejsze - nie może być matką, babka, ciotką, wujkiem nikogo, kto pracuje w tym samym urzędzie albo zajmuje stanowisko wyższe niż portier? nie popadajmy w paranoje, oczywiście że część stanowisk jest zajętych przez pociotków, ale mam wrażenie, że czasem uważasz, że całe urzędy to jedna rodzina. no nie jest tak.
a znamy wszyscy inne stanowiska mniej skomplikowane, gdzie bierze się duzo większą kasę na samo wciskanie guzika.. i nikt jakoś nic z tym nie potrafi sensownego zrobić.


>
> No dolicza.
> 100zł za zgłoszenie
> 100zł za zgłoszenie na utrwalenie po decyzji
> 26 zł za wypis uproszczony i kopię ME do wniosku
> 150zł za wypis i wyrys do KW po podziale
> 17zł za za zaświadczenie z gminy o przeznaczeniu w
> mpzp
> 17zł za za zaświadczenie z starostwa o
> przeznaczeniu w planie urządzania lasu
> Razem 410zł - tyle dostają urzędy "geodezyjne" od
> podziału, za który rzekomo nie pobiera się opłat.
> Bo oczywiście jest jeszcze KW.
> Geodeta za to "bieganie" dolicza, jak piszesz,
> 410zł, to razem 810zł.
> Z ceny 2000 za podział zostaje mu jeszcze 1090zł
> minus podatki i koszty zawiadomień, pomiaru itd.
>

przecież to nadal cały czas są składowe części ceny za wykonanie roboty. część z tych kosztów ja zawsze wrzucałem klienowi - kwestia umowy i rozmowy z nim.
pytanie takie wobec tego- jak robisz MDCP to mówisz klientowi : zrobię panu mapę za 800, ale musze jeszcze doliczyć koszt zgłoszenia 100, dojazd 150, ludzi 2 mam więc każdy po 200 za dniówkę, leasing płacę za sprzet, biuro papier do drukarki... NILU ja Cie proszę, to są normalne kalkulacje, każdy je przeprowadza za każdym razem, gdy dzwoni klient z jakąkolwiek robotą do wykonania..
nie potrafisz skalkulować tak roboty, żeby sie opłacało to faktycznie może pora przenieść się do urzędu ?


> > pytanie czy wiedząc ile to kosztuje, nie można
> > przed rozpoczęciem pracy zaznaczyć stronie :
> mogę
> > - jeśli Pan/Pani nie chce albo nie lubi, nie ma
> > czasu - ja załatwić te dokumenty, są potrzebne
> do
> > notariusza, potrzebuję pełnomocnictwo i
> dodatkowy
> > koszt wtedy 400 zł, niezależnie od naszej ceny
> za
> > podział?
>
> Można.
> Ale konkurujesz ceną - bo na pewno nie czasem
> wykonania - z kolesiem z urzędu, który wszystko
> załatwia od ręki i bez pełnomocnictw (koszt
> pełnomocnictwa - kolejne 17zł do każdego dokumentu
> z osobna)

nie masz racji, bo nikt nie kazę Ci załatwiać spraw jako pełnomocnik, ja prowadząc firmę przez 20 lat tylko jeden raz występowałem jako pełnomocnik strony, to kwestia dogadania z klientem i informacji o kosztach..
nie wiem ile miejsc w Polsce jest takich, żeby nie działała żadna firma geodezyjna tylko roboty odbywały się w takim mechanizmie jak opisujesz. to jest patologia oczywiście, ale umówmy się : w Polsce działają tysiące firm geodezyjnych, niektóre z tradycjami ponad 30 lat i nadal działają. pojawia się wiele nowych. poza tym nie każdą robotę wykona facet z urzędu.
a zasada, której doświadczyłem wiele razy i nadal to widzę wśród wykonawców : jesli jesteś dobry i kompetentny to koszty rzędu 17 zł za pełnomocnictwo nie robią wrażenia na żadnym kliencie, płaci 3000-4000 za podział, więc sprawa dodatkowych 17 zł (nawet x 3) przy wybawieniu go z kłopotu to nie jest żaden wydatek dla nikogo.


> I jeszcze wiesz, że jak klient dzwoni do tego
> kolesia, to koleś mu nawet nie zawraca głowy tymi
> detalami.

no wlasnie zawraca, bo facet w urzędzie nie bedzie się niepotrzebnie narażał i robił coś pokątnie, najczęściej oni nawet nie prowadzą firm tylko załatwiają to na kogoś, a takie rzeczy jak wypisy czy wyrysy najczęściej na stronę własnie.. zgłoszenie albo na kolegę z którym musi się dzielić, no albo firma na żonę, ale wtedy też jest koszt zgłoszenia, potem faktura, zapłacony podatek, czyli coś co wyliczyłeś w normalnych warunkach przy normalnej fimie.
poza tym nie oszukujmy się - wiele firm, szczególnie tych małych, robi też bez fv. kasy fiskalnej nie mają... no to nie może być zarzut w stronę urzędnika-przedsiębiorcy.


> Mam nadzieję, że już chociaż skończyły się czasy,
> gdy koleś mógł sobie wydrukować/skserować te
> dokumenty i przybić pieczątki starosty bez
> wnoszenia opłat.
> I że już skończyły się czasy, gdy można było
> "cofnąć datę wpływu wniosku, żeby się niby
> terminy rozpatrywania spraw zgadzały.
> Ale nie mam takiej pewności, bo pieczątki nie mają
> wbudowanych systemów zapisujących ilość przybić i
> nie mam pewności, czy ktokolwiek sprawdza
> wszystkie wydrukowane załączniki przekazane do
> gminy z wniesionymi opłatami do kasy urzędu.
> Dlatego możesz sobie doliczyć pierdyliony opłat za
> czynności dodatkowe, tylko przegrasz z taką
> konkurencją.
> Albo bierzesz te koszty na siebie i wnerwiasz się
> na cwaniaków, którzy piszą, że przecież płaci za
> to klient.

każda operacja (np.wpływ wniosku albo nawet wykonany wypis) rejestrowana jest w systemie (z imienia i nazwiska tego co tę operacje wykonał+ data i godzina), odbywa sie to w biurze obsługi klienta, czesto to nie jest powiązane nawet z geodezją, więc teoretycznie nie ma mozliwości żeby w systemie pozmieniać daty przyjęcia wniosku.. nie wiem jak to wygląda w małych wioskach, ale u mnie nikomu nie opłaca się robić takich rzeczy, nikt za nikogo nie chce nadstawiać niczego, bo ewentualne zyski nijak nie kalkulują się z ryzykiem wpadki w przypadku kontroli... przeciez tu nie ma zadnego przepływu wielkiej kasy , a za dużo osob trzeba by angazować w jakieś dziwne procedery, począwszy od informatyków w urzędzie, a skonczywszy na babach w kasie - z czego im byś chciał zapłacić za "pomoc"? z tego marnego 1000 co to niby kosztuje tyle podział u urzędnika? NILU20 albo nie znasz mentalności bojących się wszystkiego urzędasów, albo pracujesz w zdecydowanie złym miejscu.