Glowny Informatyk zalecał stosowac daleko posuniętą odpowiedzialnosc kierownikow prac za wykonane prace. "chcą odpowiedzialnosci niech ją mają.." to jeden z cytatów..

dalej : nie czepiać sie bzdetów w operatach, które i tak zostały okrojone do minimum.. organy przestają brac pełną odpowiedzialnosc za treść map - wszystkich, przed sądami przede wszystkim. więc geodeci póki nic się nie dzieje niech sobie szaleją, własnorecznie podbijają i dają oświadczenia na swoich mapach, czy będa tak szaleć po pierwszych rozprawach sądowych o wykonanie prac niezgodnie ze sztuką geodezyjną? czas pokaże, a "sztuka geodezyjna" to szerokie pojęcie.

dalej : tępić wszelkie przejawy cwaniactwa geodetów w postaci zgłaszania na jedno zgłoszenie kilku zakresów czyli tzw. pajączki i łączenia paskiem 1 metra. 1 zgłoszenie to konkretny dochód dla starostwa, a nowe prawo ma zdecydowanie poprawić tę materię. skargi mają być odrzucane przez WINGIków, chyba że istnieje naprawdę uzasadniony powód takiego a nie innego zakresu. geodeta nie bedzie mial sie gdzie odwołać, skargi można składać do WINGIKa. dodam tylko, że wszyscy WINGIKowie byli tez na tej konferencji, ustalenia słyszeli.

dalej: nie ma etapowania prac.. nie ma po prostu. etapowanie to brak dochodu dla starostwa. w wyjątkowych przypadkach geodeta powiatu może pójść na kompromis z wykonawcą, ale to jego autonomiczna decyzja. innymi slowy nie ma sie gdzie odwołać, jak geodecie coś nie pasuje.

dalej: cały operat po nowemu to ma być jeden plik, mapa do uwierzytelnienia to drugi plik, ale mapa nie stanowi materiału zasobu, więc nie bedzie można potem brać dodatkowych egzmplarzy (po przyjęciu do zasobu). to pewno zmartwi entuzjastów wersji papierowych. które i tak za niedługo w ogóle znikną z rynku.
mapy, które geodeci klauzuluja sobie sami (sławne oświadczenie "Świadomy odpowiedzialności karnej..." i tak dalej) w ogóle nie muszą być w operacie, ale geodeci powinni je sobie składać w swoich archiwach, żeby w razie wpadki stanowiły dowód w sprawie. organ (czyli starosta, czyli PODGiK) w ogóle zostaje wyłączony w takich wypadkach ze sprawy.

dalej było parę konkretów, które tutaj nikogo nie zainteresują, a które uwidoczniły zebranym na konferencji, że GI nie jest perfekcyjnie przygotowany do rozmowy, a sporą część zmian, których jest bezpośrednim autorem kwitował "no mamy rozporządzenie takie jakie mamy"

ogólnie - moim zdaniem - nadchodzi lekkie dziadostwo, które zaczną firmować w koncu sami wykonawcy geodeci i ponosić za nie odpowiedzialność, pewno głównie finansową, dlatego proponuje naprawdę wykonawcom zapoznać sie z ofertami ubezpieczeń OC i zanim wyślą operat do "weryfikacji" obejrzeć go ze 3 razy, czy żadnego g*** za przeproszeniem tam nie ma, bo w urzędzie już kończy się czas policji i szarpania geodetów za fraki . takie ustalenia.
aha, i u nas przynajmniej jest nacisk na jeden protokół weryfikacji negatywny, potem decyzja o odmowie przyjęcia operatu do zasobu, co wiąże się chyba z nowym zgłoszeniem? i wykonaniem roboty od początku? chyba tak gdzieś to tam ktoś (ustawodawca) zapisał? nowe zgłoszenie - dla przypomnienia - to 100 zł za 1 ha terenu.

dalej uważacie, że zmiany wyszły geodetom na dobre??