Re: DOO - muszisz zapłacić
Autor:
kamkr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 12 lis 2020 - 22:28:47
geobocian Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> no tak, to jest racja. przekonałeś mnie...a u nas
> baby na obsłudze dokladnie łamią prawo. i to
> nagminnie.
> jak to sie dzieje: przychodzi strona, składa
> zamówienie, dostaje DOO, idzie do kasy... a te
> łamiące prawo baby w tym czasie szybko robią to
> zamówienie - głupie nie czekają na dowód opłaty -
> ciekawe po co to robią? ... może żeby było
> szybciej? albo żeby ludzie nie czekali w kolejce?
> a w obecnym czasie, kiedy strony umawiane były na
> konkretną godzinę i na max 15 min obsługi to nie
> wiem po co one tak sie spieszyły?
> więc może napisz jakieś pismo i zgłoś to gdzieś,
> jesli zauważyłeś nieprawidłowość i łamanie prawa?
Nie rozumiem Twojego toku myślenia i raczej nigdy nie zrozumiem (konflikt wykonawca - urzędnik chyba nigdy nie zniknie). Ja napisałem tylko co wynika z przepisów prawa, a jak jest praktyka dokładnie wiem (załatwienie klienta w 15 minut, fajnie tam macie). Sytuacja z takim nieopłaconymi DOO nie jest czymś nagminnym, ale się zdarza. Miałem niejednokrotnie do czynienia z wydziałem finansowym i jakoś nigdy komornik do mnie nie zapukał. Rozmowa kończyła się na stwierdzeniu: "Nie opłaciłem DOO bo nie pobierałem żadnych dokumentów. Dziękuję." I napiszę Ci jeszcze raz DOO nie jest nakazem zapłaty!!!
>
> ludzie, tak narzekacie że w urzędzie czlowiek
> traci czas i często to jest racja... ale nawet nie
> próbujecie sie postawic z drugiej strony. poza tym
> opisywany przez ciebie przypadek w zasadzie się
> nie zdarza, bo skoro ktos przylazł do urzędu,
> złożył zamówienie to ten dokument mu jest
> potrzebny i nie po to traci czas, żeby kosztem
> wystawienia DOO komuś zrobić na złość.
A widzisz zdarza się bo ludzie są tylko ludźmi i już miałem taką sytuację kilka razy, że klient dwa razy zamówił takie same materiały, raz osobiści i raz zlecił to mi jako pełnomocnikowi. I nikt tu nikomu nie robi na złość, chyba że Ty masz inne doświadczenia.
>
>
> >
> > Dodatkowo w PGiK nie przewiduje się procedury
> > anulowania zgłoszenia.
>
> to kolejne działanie sprzeczne z prawem, niestety
> sie dzieje, również nagminnie, dla wygody
> wszystkich zainteresowanych, najczęściej geodetów,
> ktorzy wlasnie "się pomylili" albo "zleceniodawca
> zrezygnował", warunek tylko żeby dać znać o tym
> fakcie wcześniej... uwierz, że dla mnie nie ma
> problemu kiedy geodeta złoży zgłoszenie, a za 2-3
> dni zadzwoni z informacją, że jednak nie bedzie
> robił roboty, z powodów jak wyzej.
> dopóki nie wyjdzie DOO - nie ma problemu.
> przypisany numer ident. zgłoszenia po prostu
> ręcznie przepisuje się kolejnemu wykonawcy. i po
> sprawie. kazdy jest czlowiekiem..
> gorzej kiedy DOO już wyjdzie, bo tu się włącza
> wydział finansowy urzędu. info idzie też do kasy.
> tak ciężko wam pojąć, że to jest powiązane? i że
> jedno zdarzenie pociąga łańcuch innych zdarzeń?
> urząd to systemowy walec, co by nie zrobić i ile
> by nie nagadać mądrości.
Nie ma czegoś takie jak ręczne przepisywanie ID zgłoszenia innemu wykonawcy. Robota/wniosek zostały zarejestrowane i jeżeli system na którym pracujesz pozawala na takie coś to jest w nim dziura i tyle. Na moim podwórku właśnie coś takiego funkcjonowało i teraz w zasobie brakuje kilkuset operatów bo ktoś nadawał sobie ID a później przepisywał je innemu wykonawcy itd.... dużo można by o tym pisać. A wydział finansowy to pisałem już wyżej.
>
>
> > dobrze się współpracuje z ODGiK w obie strony
> nic
> > nie zaszkodzi napisać krótki komunikat przez
> > geoportal czy email ale nie jest to żaden
> > przymus.
>
> jasne, że to nie przymus.
> podobnie jak mówienie "dzien dobry" wszystkim
> sąsiadom...
> chyba z innej gliny jestesmy ulepieni. jak się
> umawiam na spotkanie to jestem albo daje znać, że
> mnie nie bedzie, ale nie wtedy jak koleś na mnie
> juz godzine czeka. jak coś zamawiam, co wymaga
> opłaty i czyjejś roboty to płace i odbieram, albo
> daje znać że jednak rezygnuję, ale nie wtedy jak
> mnie już ścigają..
> tak możemy gadać jeszcze długo.
> nie rozumiem waszego podejścia, sorry.
To je nie rozumiem Twojego podejścia. Wystarczy uświadomić wszystkich że DOO nie jest nakazem zapłaty i po problemie. Nikt nie musi angażować całej machiny urzędniczej to ściągania wnioskodawcy o niezapłacony DOO, który dotyczy materiałów nigdy nie udostępnionych.
>
>
> > Dodatkowo DOO samo w sobie nie jest dokumentem
> > księgowy i dopiero w połączeniu z dowodem jego
> > opłacenia może być oficjalnie ujęty w kosztach
> > (słowa księgowej).
>
> podobnie jak nieopłacona faktura ...dopytaj
> księgowej, jeszcze kiedy prowadziłem firmę kilka
> lat temu był już wymóg za kazdym razem dołączania
> dowodu zapłaty (lub przelewu) do kazdej faktury
> czy rachunku, który dawałem do zaksięgowania...
> innymi słowy: tylko to co zapłaciłem mogłem
> wliczyć w koszty, nie mialo znaczenia czy fv czy
> paragon. wystawione dla mnie faktury z terminem
> zapłaty tez wchodziły w koszty dopiero po ich
> zapłacie. jak z braku kasy płaciłem częściowo - to
> wchodziło w moje koszty tylko to co przelałem.
>
> reasumując, bo dalsza dyskusja jest chyba juz bez
> sensu : nie chcecie to nie płaćcie. to wasza
> sprawa. lubicie komorników, to tez wasza sprawa.
> ja osobiście z powodu jednego czy dwóch
> nieopłaconych DOO nie zbiednieję, urząd też nie.
> jak uważacie że nie musicie - nie płaćcie.
> pozdr.
Musiałeś chyba dawno prowadzić firmę bo ja nie miałem nigdy takich problemów. F-ra wystawiona to ją księguje niezależnie czy ja dostałem zapłatę czy opłaciłem (wyjątkiem są chyba składki ZUS – tu zawsze księgowa woła dowód opłaty). Za księgowanie lewych faktur to kto inny będzie ściągał i tam to już są nakazy zapłaty i różne inne „karne sprawy”. A jeżeli chodzi o komorników to wątpię abyś znalazł takiego głupiego, które będzie ściągał dłużnika, który nie opłacił dokumentu obliczenia opłaty za coś co nigdy nie zostało zrobione, chociaż to też tylko ludzie i błędy im się zdarzają. I jeszcze jedno urzędnik zawsze musi działać w zgodzie z prawem i na wszystko musi mieć przepisy (Ty nie podałeś takiego, który nakazuję zapłatę DOO), a petent może robić wszystko co nie jest mu zabronione przepisami prawa.
A na koniec to życzę trochę luzu w rajtuzach i mniej spiny. Ja szanuję pracę urzędników (choć nie wszystkich) i tego samego chciałbym od urzędników (i myślę że czasami to robią). Razem siedzimy w tym bajorku i raczej przez długi czas się to nie zmieni.
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2020-11-12 22:31 przez kamkr.