Re: Wideokonferencja
Autor:
nil20 (---.146.66.62.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 03 gru 2020 - 21:41:00
Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ta, "wyściemniana makulatura" będzie przydatna
> "gumiakowi" w sądzie, jak przyjdzie co do czego?
Więc dmuchajmy na zimne, teraz przez maseczkę, z domu, gdzie "pracujemy" zdalnie.
> Te opowiastki o zachodzie (budowie wieżowców i
> innych budowlach ) albo o "budowaniu piramid"
> między bajki włóżcie.
Albo weźcie kredyt i pojedźcie na jakąś wycieczkę, to dobra inwestycja, otwiera oczy. Ja byłem parę razy za granicami (w we wszystkich kierunkach) naszego kraju.
Te obiekty istnieją naprawdę, nawet jest coś co przypomina ten zamek z bajek Disneya.
szczególnie Chińczycy ostatnio ciekawe rzeczy budują tym swoich "chińskim badziewiem".
Można tez zobaczyć sporo na prywatnej mapie zasadniczej świata, w Google Street View, bo się teraz ciężko podróżuje.
Ale co oni tam o geodezji wiedzą w tej hameryce.
Ludzie tam żyją i nie zabijają się codziennie o niewykazane na mapach zasadniczych przewody.
Nawet w obszarach trzęsień ziemi, gdzie większość kabli jest na słupach.
> Tam odszkodowanie za
> spartoloną pracę to 1000 krotna lub 10000 krotna
> wartość tych prac (oby tylko).
Och u nas też to wielowileokrotność naszych usług.
Tylko rzadko się o tym dowiadujecie w odgik-u, bo nikomu nie chce się was w to wciągać, to same kłopoty. Nawet nadzór budowlany nie zawsze o tym wie, tylko z nimi łatwiej sie dogadać inwestorom.
To straszenie, w szczególności opielkuńczą rolę pracowników osrodków w procesie budowlanym należy miedzy propagandę rodem z PRL-u włożyć,
bo odgkiki, ani starostwa, ani osobiście ich pracownicy nie uczestniczą w tych kosztach. Nie wypłacają odszkodowań, jedyne co, to jeszcze dokopią leżacemu geodecie i zabiorą mu uprawnienia.
Bo nie pełnią roli izby ani cechu zawodowego, nie pełnia roli biegłych (chyba ze jako fuchy dorabiają sobie "inspektrorzy", wtedy jest jeszcze weselej, bo wypisują jakieś bzdury o poprzednikach gedetach a sami operatów nie składają), nie bronią wykonawców, potrafią tylko nakładać sankcje razem z WINGiK-iem.
Wy naprawdę wierzycie w te swoje weryfikacje, że ratujecie nas przed jakimś upadkiem?
Wy wierzycie, że te szkice, które dostajecie z operatami, są "polowe"?
Szczególnie te z pomiarów budynków z przyłączami, w kolorach, jednego dnia wszystko pomierzone przed zasypaniem razem z budynkiem wybudowanym?
Wy naprawdę wierzycie, że mapa porównania z terenem obecnie powstaje w terenie?
Wy wierzycie w sens weryfikacji takich wtórnych dokumentów, preparowanych dla zasobu?
Bo absurd tych interpretacji standardów polega teraz na tym, że nawet
nie oczekuje się faktycznie szkiców, tylko jakichś map z naniesionymi pikietami i mapy z porównaniem bazy przed i po zmianach, nie żadnego porównania z terenem.
> Kontroli więcej niż
> Wam się wydaje.
Nie wydaje się.
My też się kontrolujemy, na wiele sposobów, ale bardzo rzadko udawanymi czołówkami między słupami w polu, wykazanymi na szkicach.
Jednak inaczej robi się szkice z pomiarów kontrolnych robót zanikających dla zamawiającego, np. gestora sieci, kierownika budowy itd.
Inaczej robi się szkic z obmiaru krawężników, mas ziemnych itd dla tych, którzy za to płacą.
Tak, znacznie trudniej, ale znacznie przyjemniej. Dla mnie zawsze czas intensywnych obsług budów to czysty relaks geodezyjny, taki aktywny wypoczynek od ośrodkowej bezdnadziei operatów, niczym ekstremalny sport.
I tak, bywało, że przez całe tygodnie na budowach nie używałem papieru i szkicownika, a mimo to miałem mnóstwo zebranych danych i kontroli, na każdym stanowisku.
> W Egipcie brak danych, ilu
> geodetów straciło życie.
Ostatnie badania wskazują, że to właśnie jest mit.
Nie tylko fachowcy byli cenieni na wagę złota, ale też nie można sobie było pozwolić na masowe wymieranie siły roboczej przy budowie.
Okazuje się, że przy piramidach są "eksluzywne" grobowce ówczesnych inżynierów i ludzi szczególnie zasłużonych przy budowie.
No cóż, niestety Geobocian ma sporo racji.
W Polsce wśród geodetów jest mnóstwo oportunistów, ludzi, którzy zasiedzieli się w tym systemie.
Sam pamiętam, z jakim oporem przekonywałem starsze nieco pokolenie do... tachimetrów na budowie (początkowo panowało przekonanie, że dokładność da tylko teodolit, taśma i niwelator przy tyczeniach osi słupów)
Spotkałem też naprawdę kilku strasznych buców wśród wykonawców, na szczęście mój pierwszy pracodawca był znakomitym inżynierem, człowiekiem myślącym innymi kategoriami niż dobro mapy i nauczył mnie dostosowywać metody i zakres pomiaru do każdego tematu wg potrzeb.
Wiem, że nie jestem jak większość, nawet od średniej odbiegam, ale nigdy nie chciałem być przeciętniakiem.
Nie jestem też wcale wybitny.
Ale przykre jest dla mnie to, że jak większość społeczeństwa swego czasu, wbrew faktom, tak większość geodetów wrzeszczy populistyczne "Balcerowicz musi odejść" i boi się zmian, boi się rzetelnej pracy, wolą etat i kartki na mięso.
Tymczasem na podwórku przed blokiem moich rodziców parking na samochody, kiedyś wyznacznik statusu społecznego, rozrósł się trzykrotnie a samochody to już nie "autosugestie" od FSO, w sklepach pełno towaru który ludzie kupują i tak im się już powodzi, że 30% wyrzucają w nieotwartych nawet opakowaniach. W byłych PGR-ach, teraz prywatnych firmach, ciągniki za miliony złotych, pracowników muszą sprowadzać z zagranicy.
A wszystko dzięki Balcerowiczowi.
Który musiał odejść.
Szkoda, że my nie mamy takich reformatorów, naprawdę szkoda.
Cała pociecha w tym, że niedługo branża budowlana weźmie się za cyfryzację budów i jestem spokojny, że dadzą niezłego kopa ePUAP-owi żeby sprawniej jeszcze działał, zamiast zmuszać projektantów, kierowników budów, inspektorów do zakupu podpisu kwalifikowanego jak "nasi" przedstawiciele względem nam sugerują.
Może niech nas to budownictwo w końcu wchłonie całkowicie, może to jedyna droga.