Re: Nowelizacja rozporządzenia - uwagi
Autor:
nil20 (---.146.97.216.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 27 gru 2020 - 00:56:09
geobocian Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> czytam co napisales Nilu20 i dalej nie wiem, skąd
> Twoje przekonanie, że kierownik roboty jest
> nieomylny, a jesli jednak omylny to niesprawdzalny
> bo cała odpowiedzialnosc jego.
Po raz kolejny - to ile odszkodowań wypłaciliście, komu, jakie to były kwoty - za te błędy kierowników robót?
czy ja pisałem o nieomylności kogokolwiek?
Zrozumcie wreszcie, że szkice i wywiady obecnie powstają na końcu roboty, zwykle po skartowaniu pomiary i przygotowaniu pliku "gml".
Jeśli powstał błąd, to wcześniej i zostanie powielony na szkicu.
Ależ sprawdzajcie pliki i sposób zmodyfikowania bazy - tego wymaga prawo.
Naprawdę nie potraficie tego zrobić w komputerze, musicie mieć jakieś wydruki z pikietami?
Czego nie ma w przekazywanych danych, a co jest na szkicu?
Konkretnie?
Bo jest odwrotnie - wielu rzeczy na szkicu nie ma, które są w pliku - np. nazwa władającego siecią, wyliczone rzędne przewodów i pikiet itd.
Wywiad robiony w terenie w rzeczywistości nigdy nie jest kompletny, dopiero przy edycji bazy decydujemy, czy cos pomierzone kontrolnie należy zmienić czy usunąć. Więc to tez powstaje na końcu, tylko dla was.
Co do syfu w bazach, to owszem, przez całe lata obowiązywania K-1 było i jest często do dziś tak, że pierwsze mapy numeryczne tworzyli tak naprawdę lokalsi przy okazji jakiejś roboty.
Przez lata przekazywali szkice i pliki txt.
Powiat był obsługiwany w ośrodku przez 3-4 osoby, odpowiedzialne za poszczególne gminy.
I tak się stało, że każdy z tych operatorów miał inny sposób prowadzenia mapy numerycznej i do dziś na gminach, w których nie przeszli na BDOT/GESUT musze mieć inne szablony rozwarstwień, symboli, linii.
Do dziś jest straszny syf z układami wysokości, w ogóle nad tym nie panujecie, przez lata wydawano nam "bazy" w innym układzie, niż osnowę, a osnowę poligonową w innym układzie niż repery. I niekoniecznie wykonawcy
mieli o tym świadomość, przez co wszystko musimy mierzyć kontrolnie.
I ten handel mapą niekatulaną...
Dziś wiele spraw w procesie budowlanym załatwia się na zgłoszenie, albo wydaje się decyzje o warunkach w oparciu o mapy z zasobu.
I naprawdę architekci toczą dyskusje z decyzyjnymi urzędnikami, bo widzą, ze w terenie, co innego na ortofoto. Np. urzędnik domaga sie kwitów na wycięcie drzewa, którego nie ma w terenie, ale jest na kopii mapy zasadniczej...
Ale szczytem fikcji jest EGB.
Już pomińmy drastyczne błędy przy digitalizacji, braki w atrybutach, atrybuty "wg G5", bajzel w wielokrotnie zmienianej numeracji działek i punktów, rozsynchronizowanie z KW.
Ale ten totalny brak odpowiedzialności za pole powierzchni działki i numeryczny opis - to jest naprawdę dramat.
To aroganckie twierdzenie, że doprowadzenie danych do zgodności ze standardami następuje na wniosek i koszt właściciela, ten brak rękojmi w KW za dane z EGB, ta nadrzędność KW w kwestii danych właściciela, brak odszkodowań za np. nadpłacony podatek od nieruchomości z powodu błędnego pola powierzchni - to my, wykonawcy, musimy tłumaczyć klientom niemal przy każdej robocie.