Re: Ustawa PGIK - projekt
Autor:
kouczan (---.43.39.73.ipv4.supernova.orange.pl)
Data: 15 sty 2021 - 07:48:00
Witam.
Standardowo zamiast rzeczowej dyskusji - gównoburza. Z takim podejściem i nastawieniem to faktycznie wątek można zaorać. Jak widać towarzystwo geodezyjne chyba nie jest gotowe na rewolucje (chociaż na tym forum jest nas jakiś promil w skali kraju), a prowadzona w obecnej chwili ewolucja też nie każdemu odpowiada. Najlepiej jak by roboty było dużo, żeby była ona łatwa, bez odpowiedzialności no i żeby urzędas się nie czepiał.
Mimo wszystko spróbuję się odnieść to propozycji (która sam nie wiem czy jest żartem, kijem włożonym w mrowisko czy jeszcze czymś innym).
1.Zagadnienia EGiB - jak rozumiem całość spada na geodetę gminnego. Tylko czy ten geodeta ma fizycznie wykonywać wszystkie czynności z tym związane, bo jakoś sobie nie wyobrażam aby sam w pojedynkę podołał temu zadaniu. Natomiast jeżeli administracja generalnie (geodeta gminny + zatrudniani przez niego pracownicy) ma wykonywać wszystkie podziały, rozgraniczenia, scalenia itp. we własnym zakresie to obawiam się, że spowoduje to jej potężny rozrost. Z tego co pamiętam faktycznie na forum były postulaty o przekazaniu zagadnień EGiB w kompetencje urzędu, jednak chyba na innych zasadach. To geodeta gminny (powiatowy) miał prowadzić taki zasób jednak materiały do niego dostarczają geodeci – i tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że weryfikacja takich materiałów miałaby sens.
2.Przekazanie GESUT to zarządców sieci - to właściwie się już dzieje (wszystkie te GISy i inne szejpy). Nie rozumiem jak by to miało prowadzić to patologii. Jedyną nowością chyba by było nie przekazywanie inwentaryzacji sieci do PODGiKu.
3.Sprawa uprawnień zawodowych - albo się je znosi całkowicie i hulaj dusza, albo zostają w podobnej formie jak teraz może z okrojeniem zakresów? Rozdawanie ich na zasadzie stażu pracy i wykształcenia moim zdaniem jest mocno nietrafionym pomysłem. Może też te uprawnienia powinny być czasowe (5 lat?). Postęp na rynku sprzętu oraz ciągłe zmiany w przepisach powodują, że jednak musimy się dokształcać na bieżąco. Czasami mam wrażenie, że wielce uprawnieni o zmianach przepisów dowiadują się przy przysłowiowej ladzie jak dostają usterki do operatu. Moim zdaniem niech już te uprawnienia zostaną, niech wymogiem do ich uzyskania będzie odpowiednio większy staż, ale egzamin nie może wyglądać tak, że odpadasz bo nie znasz wymiarów płyty obornikowej. Oczywiście posiadanie uprawnień nie zwalania z odpowiedzialności. Skoro likwidujemy MZ to za całość pomiaru odpowiada kierownik prac (posiadający obowiązkowe OC).