geostefan Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ustalenie granic absolutnie nie jest forma
> rozgraniczenia. Ewidencja pelni jedynie funkcje
> informacyjna i nikt nie moze sie na nia powolywac
> przy ustalaniu granic wlasnosci - nikt tez nie ma
> najmniejszego obowiazku wydac gruntu na podstawie
> zapisow ewidencji. Takie ustalenie granic nie moze
> tez byc brane pod uwage przy rozgraniczeniu -
> chyba ze pomicniczo. Ewidencje starosta moze tez
> aktualizowac co dwa tygodnie a decyzja i
> rozgraniczeniu jest ostateczna. Ale czasem
> ustalenia sa potrzebne np do zridu jak
> najbardziej.
czekam jeszcze wobec tego na definicję granicy prawnej
..
nie wiem za bardzo o co Ci chodzi w "powoływaniu się na ewidencję przy ustalaniu granic własności" bo jest to tak ogólne stwierdzenie, że tak naprawde nie wiadomo czego dotyczy konkretnie. czy całej bazy EGiB? moze mapy ewidencyjnej? stare szkice graniczne również w pewnym sensie stanowią bazę EGiB. jak również materiał zasobu.... musisz doprecyzować.
odnośnie "ostateczności" decyzji podam jedynie przykład art. 145 par.1 KPA, jest długi wobec czego nie cytuję, musisz przeczytać. a także dodatkowo art.145a i art.145b.
teraz kilka słów wyjasnienia do ustalenia i rozgraniczenia :
skupiając się jedynie na geodezji, a pomijając całą drogę administracyjną (tj. kto prowadzi, czym się kończy, możliwości odwoławcze strony) wymieniam podobieństwa ustalenia i rozgraniczenia :
zgłoszenie roboty, analiza danych z PODGiK, wywiad terenowy z pomiarem, zebranie stron na gruncie, protokół graniczny, operat ,,, koniec pracy. tak naprawę to cała praca geodety.
w obu przypadkach na dodatek dajesz dojść do głosu stronom obecnym na gruncie, w obu przypadkach ustalasz granicę na skutek zgodnych oświadczeń stron na gruncie - jest to niejako swego rodzaju "rozprawa" zakończona jakąś ugodą, bo przecież zgodne oświadczenie ludzi dot. przebiegu granic przy protokole ustalenia też jest ugodą, jest ważniejsze na dodatek od tego co masz na mapie ewidencyjnej.
jedyna różnica polega na tym, że ustalenie robisz w momencie kiedy nie możesz wznowic/wyznaczyć granic, bo materiały z POGiK są niewiarygodne lub sprzeczne i ta niewiarygodność podlega tylko (!!!) Twojej analizie i ocenie i nikogo innego.
przy rozgraniczeniu ta ocena należy do wójta/burmistrza. a w praktyce wiemy jak to się odbywa, bo żaden wójt sie nie zna na geodezji, czeka co mu powiesz np. Ty. albo po prostu wszczyna postępowanie, bo dostał wniosek strony.
przy rozgraniczeniu Ty wykorzystujesz też materiały jednoznacznie określające przebieg granic, przez co ta procedura jest dużo bardziej kompleksowa. ale może się też skończyć zwykłym wznowieniem, bo materiały z PODGiK będą rewelacyjnie dobre, czyli tak naprawdę czynnością materialno-techniczną.. często bez konieczności protokolarnego spotkania w terenie.
dlatego ustalenie - moim zdaniem - jak najbardziej może być uproszczoną formą rozgraniczenia... powtórzę jeszcze raz : pomijając stronę czysto administracyjną i sposoby potem - w przypadku niezadowolenia stron - na odwołania lub sprawy sądowe, ale ta część i tak przecież nie obchodzi większości wykonawców
, bo oni skończyli już swoją robotę wczesniej na oddaniu operatu do pogik...
natomiast jeśli ustalenie granic traktować wyłącznie jako wybicie palikami mapy ewidencyjnej, okazanie tego ludziom w polach i potem spisanie protokołu w remizie na ogólnym spotkaniu... no nie taka była idea stworzenia ustalenia granic. bo może wiedząc, jak długo trwa rozgraniczenie i że często prowadzone jest bez potrzeby, ustawodawca dał w takiej sytuacji możliwość rozwiązania problemu na gruncie światłemu geodecie, tylko prościej i w dużo szybszym czasie, być może naiwnie wierząc, że skoro z uprawnieniami to tam sami fachowcy
...
w mojej ocenie nie ma znaczenia czy ustalenie granic robisz pod zrid czy pod MDCP albo pod nic, jako zwykłe wznowienie które potem zostało ustaleniem - przecież zakres Twoich prac jest ten sam.
jeszcze jedna sprawa, bo temat jest też powiązany : moim zdaniem ktoś Wam wykonawcom zrobił wielką szkodę w głowach, tworząc cos takiego jak "granica prawna", bo co to znaczy konkretnie? dla wielu z Was jeśli jest decyzja - to granica wtedy jest prawna i pewna i ostateczna (!!) jak decyzja.
więc moje pytanie : czy spisany w terenie protokół z ustalenia granic w trybie egib, gdzie przyszli ludzie właściciele, złożyli zgodne oświadczenia zakończone zakopaniem kamieni granicznych, pomiarem i potem zmianami egib - czy to jest granica "bezprawna"?
albo granica wystukana palikami z mapy, którą geodeta zrobił na odpier*** bez analizy danych PODGiK (termin go gonił, zrid czeka..) zakonczona potem decyzją włąsnie zrid - to już jest prawna? i czy można ją potem "przesuwać", kiedy kolejny geodeta zorientuje się, że ten poprzedni odwalił fuszerkę?
bo wg definicji : "Granica prawna nieruchomości jest to linia na gruncie do której sięga prawo własności, władania , czy prawo wieczystego użytkowania." i nic więcej. no z której strony do tego nie podejść to teoretycznie to cały czas ta sama linia.