kolar1 Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Sam do niedawna nie robiłem w ogóle MDCP bo nie
> chciało mi się bawić w tą całą papierologię z
> bieganiem po ośrodkach i dopiero jak zrezygnowano
> z dzienników i szkiców oraz okazało się, że
> wszystko można zrobić on-line, to nabrało to
> jakiegoś sensu.

Operat podziału to teraz max. 10 stron, z czego dwie to okładka i spis treści.
To zaczyna być normalne, o ile kijem Wisły nie zawrócą przy najbliższej nowelizacji radykalni fanatycy z SGP ( a potrafią to zrobić).

Przy całkowitym odejściu od szkiców polowych faktycznie weryfikacja polega na kontroli zbiorów danych a nie operatów.
Tym samym zostajemy odklejeni od weryfikacji, a co do sensowności walidacji danych to nie mam zastrzeżeń, niech sobie będzie, dopóki istnieją bazy. I pewnie niebawem będą to robić AI.
Pewnie bazy będą okrajane w jakimś zakresie, ale może wręcz przeciwnie, np. spodziewam się, że zamiast info o światłowodzie w budynku będzie potrzeba danych o piecu w kotłowni.
Izba mogłaby nas skutecznie reprezentować przed administracją geodezyjną, która istnieje na całym świecie. Obecnie administracja = nadzór , nie ma realnej II-ej instancji.
Mogłaby pisać opinie i stanowiska dla uczestników procesu budowlanego albo reagować na pomówienia niezadowolonych z ustalenia granicy krzykaczy itd.
Nie mam złudzeń, że trudno będzie dzięki izbie wyeliminować spośród nas wielu partaczy, bo tacy też są i nie chodzi mi o to, że ktoś się czasem pomyli albo brzydkie szkice narysuje, bo oni zwykle maja najładniejsze operaty. Ale będzie łatwiej.

Widzę znacznie więcej zysków niż kosztów.
Ciekawe, ilu osobom będzie się chciało za półdarmo pracować w samorządzie, pewnie tylko emerytom się to opłaci, jeśli wykluczy się urzędników.