Cwaniaki mają to do siebie, ze są cwańsi od naiwniaków. Zwykle mają też więcej pieniędzy.
Wynajmą prawników, za których finalnie i tak to ty zapłacisz, bo 2:1 i z wianuszkiem świadków w sądzie udowodnią, że podział zlecili, połączenie to fałszerstwo i oszustwo przeciwko dokumentom.
A że nie zapłacili, to nie będzie przedmiotem rozprawy, to już ty w osobnym postępowaniu musisz sobie wyegzekwować.
A tu będą się bronić, że z płatnością wstrzymywali się do ostatecznego zakończenia pracy - czyli zawarcia umowy notarialnej, bo ich zdaniem to dopiero jest potwierdzeniem poprawnego wykonania roboty i zakończenie "podziału nieruchomości".
I też przegrasz, poniesiesz koszty, bo zapewne umowy na piśmie nie masz, z wyszczególnieniem, że podział nieruchomości to podział dziaki ewidencyjnej?
Ja miałem niedawno klienta, który miał pretensje, że w cenie podziału nie załatwiłem wszystkich dokumentów dla notariusza (aktualne wypisy, zaświadczenia z gminy i ze starostwa wystawione na nowe działki itd) i jeszcze chciał się dochodzi o zwrot kosztów za to.
Podobno niektórzy kolesie, we współpracy z koleżankami z urzędu "załatwiają" takie kwity. Chyba za to nie płacą, na pewno nie za pełnomocnictwa, bo ceny mamy podobne. W dalszym ciągy zaświadczenia i wypisy/wyrysy nie są drukowane na drukach ścisłego zarachowania, więc kto wie i kto to sprawdza?
A nasze służby geodezyjne jedyne, w czym będą ci skłonne pomóc, to w uwolnieniu cię od tego typu spraw w przyszłości przez odebranie ci uprawnień za takie działanie.
Skutek będzie taki, że wróci obowiązek dołączania wniosków o każdą zmianę w EGB wraz ze złożeniem operatu. I decyzje zatwierdzające zmiany.

Urząd skarbowy ci nie pomorze, przecież zawsze wystawia się faktury po zakończeniu usługi. Należy od tego odprowadzić podatki, jak ktoś nie zapłaci, to można się ubiegać o zwrot podatku od złego długu.
Normalka?