Re: Działania GGK
Autor:
nil20 (---.147.127.172.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 13 maj 2021 - 22:33:53
Cristopher Napisał(a):
-------------------------------------------------------
dchudzanie jest spoko. Jednak tylko przy mdcp i
> inwentaryzacjach. W przypadku wznawiania znaków
> granicznych nie masz żadnej informacji na temat
> obserwacji w wyniku których pozyskano współrzędne.
> Masz tylko info o tym z jakich punktów skorzystano
> ale sam nie wymyślisz jakie np. wykorzystano
> nawiązania. Niejednokrotnie korzystałem z
> dzienników, żeby dowiedzieć się czemu coś zaczyna
> się nie zgadzać.
>
Jest sprawozdanie, jest dokumentacja osnowy pomiarowej, jeśli była założona.
Zauważ, że potrzebę korzystania z obserwacji mamy przy starszych robotach, gdzie pomiary były na osnowę lokalną lub 65.
A teraz i tak wszystko nawiązywane jest na wcięcia z GPS, i tak tego nie odtworzysz, jak GPS komuś zwariował to nic ci te obserwacje nie dadzą.
A jak GPS wyłącza albo nagle zmienią układ odwzorowania... to bedziemy mieć problem w ogóle. Trzeba będzie znów robić transformacje.
> To nie jest kwestia zaniechań tylko celowej
> bezczynności. EKW jest od ponad 10 lat, wgląd gmin
> w aktualną EGiB też bardzo długo, mapę ewidencyjną
> od czasu LPISU.
> Gminy zaczęły to rozumieć i stosować rozsądek
> zamiast martwego przepisu.
> Jednak po piśmie GGK, że mają tego wymagać to sie
> zmieniło. Urzędników gminnych nie przekonuje
> nawet, że GGK to żadna jurysdykcja dla Wójta w
> kwestii podziałów nieruchomości.
> To nie jest żadna opłata urzędowa ani podatek
> tylko haracz.
>
Ależ gdyby wprowadzić zryczałtowaną opłatę od podziału, od warunków zabudowy, od pozwolenia na budowę, od zmian w KW - a zamiast tego urzędnicy pracowaliby w zintegrowanym systemie, z dostępem do aktualnych danych - to by się okazało, że potrzebne jest 10% zatrudnionych stemplarzy pieczątek na wydrukach.
Przepis KPA jest jasny: nie wymaga się zaświadczenia na potwierdzenie faktów, które urząd może z łatwością ustalić, chyba że obowiązek dołączenia zaświadczenia wynika z ustawy.
No i wynika w tym wypadku.
Gminy nie mają aktualnego dostępu online, pobierają paczki danych okresowo.
Nawet notariusze do każdego aktu wymagają aktualnego wypisu i wyrysu z EGIB ("no takiego nie starszego niż miesiąc", usłyszałem niedawno w kancelarii na korytarzu) pomimo, że w KW jest pełne i aktualne oznaczenie nieruchomości, linkujące do geoportalu.
> Nie kwestionuję tego, że niektóre zmiany są
> pozytywne. Ale widzę też, że Pan Izdebski próbuje
> robić z ODGiKów fabryki pieniędzy. Chyba jednak
> zapomniał, że urzędy mają służyć społeczeństwu.
Ale te fabryki mają to do siebie, że nie muszą niczego produkować z zyskiem a pensje robotników nie zależą od obrotów i jakości produktu.
Mogą nawet nic nie sprzedać przez miesiąc i nic się nie stanie.
Jak dostaną więcej pieniędzy, to zaraz zatrudnią jakiegoś pociotka jakiegoś urzędnika i natychmiast nadwyżka zostanie skonsumowana.
Albo systemowo wymyśli się drobną zmianę w rozporządzeniu EGB/BDOT/GESUT, żeby trzeba było wydać masę kasy na dostosowanie oprogramowania i baz, co by się tortem podzielić z innymi.
Może to powinno się przekształcić w jakąś spółkę skarbu państwa, która ma zarabiać, jak Orlen, PKP, Lasy Państwowe... przecież paliwa, transportu, drewna wszyscy potrzebujemy bardziej od map... a że mnożąc koszty i nepotyczne układy zarobią finalnie niewiele dla budżetu, to i tak zawsze będzie sukces.
Tylko czy wtedy przejdzie pozyskiwanie danych za darmo do handlowania od właścicieli nieruchomości i inwestorów poprzez geodetów?
Czy lasy nie muszą same sadzić drzew, Orlen kupować ropy, kolej wagonów?
Ale na razie geodezja nie zarabia, ma tylko przychody nie pokrywające kosztów.
Jednak podobno jest arcyważna. Gdyby się zautomatyzowała, co by to było dla tych paru tysięcy zatrudnionych w systemie i firm sprzedających im oprogramowanie (my wtedy kupowalibyśmy inne, tańsze i dedykowane polowcom, a nie urzędnikom)?