Atol Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Zrobie wam acad ale wy mi powiedzcie czego
> potrzebujecie a w nagrodę kilka osób dostanie
> licencję.
>
> Nie chcę być nieuprzejmy. Niczego nie faworyzuję.


A ja uważam, że najlepsze oprogramowanie na PC czy w instrumentach powstaje wtedy, gdy aktywnie współpracują użytkownicy i informatycy.
Bez tego jedni nie wiedzą, co piszą, drudzy nawet nie wiedzą, co mogliby mieć.
Każdy taki programista powinien przynajmniej raz przejść całą procedurę pomiar-obliczenia-stworzenie operatu.
A najlepiej, jakby zrobił to 10x pod rząd wtedy już by wiedział, które czynności są irytująco powtarzalne i powodujące powstawanie głupich błędów.
Ale można mu to też dobrze opisać.

I co ważne - każdy z twórców, nawet już istniejącego oprogramowania, może sobie poczytać i i dla konkurencyjności samu wdrożyć
Bo ja sam sobie tego nie napiszę, musze się skupić na robieniu tego, co umiem najlepiej a chciałbym, żeby cos mnie wyręczyło z nudnych, powtarzalnych czynności.

Może mały konkurs, bo kto pierwszy ten lepszy na generowanie
- szkicu polowego (tylko nowe elementy i pikiety po edycji mapy)
- mapy wywiadu (stan stary na czarno, stan nowy na czerwono zawsze-na-wierzchu, elementy usunięte np. na zielono (tak robi autocad przy porównywaniu plików dwg) lub przekreślone, jak sobie woli ustawodawca?
Stan stary na czarno a nie w kolorach z rozporządzenia, bo wspaniałomyślny ustawodawca to też taki odklejony od rzeczywistości informatyk-niepraktyk, który zapomniał, że na czerwono to są kable energetyczne na mapie.

Kto nie poprawiał wykazu zmian, bo coś pomylił przy przepisywaniu oznaczeń użytków, kto nigdy nie zamienił numerów działek?
Kto się choć raz nie zdziwił, że np. popularny program, który trzeba mieć do robienia plików dla ośrodka nie wczytuje pikiet z atrybutami (numer, rzędna, kod, opis) tylko trzeba to osobno importować jako... teksty?
Kto nigdy nie miał trudności z zaimportowaniem danych z pomiaru to obiektu typu wpust czy studnia z włazem (rzędna dołu/rzędna góry)

Podobnie w sofcie do instrumentu. Niektórym twórcom oprogramowania kazałbym za karę na mrozie mierzyć po 1000 pikiet dziennie, wtedy by sie przekonali, co powinno być zawsze na wierzchu, łatwe do przełączenia, a co jest niesłychanie irytujące gdy wymaga klikania rysikiem w rozwijalne okieneczka, raz za razem przez cały dzień. Albo geniusz, co wymyślił przycisk "pomierz" gdzieś na środku klawiatury, zamiast w wygodnym dla kciuka miejscu na tyczce czy kontrolerze do wciśnięcia bez patrzenia.

Tak, z takiego dialogu mogą wyjść tylko pozytywne rzeczy.
Jeśli skutkiem tego powstanie dobra aplikacja (lub autorzy porwaia istniejące), którą na dodatek będzie można korygować kolejnymi uwagami, to wszyscy na tym zyskamy.
No bo na dostawców przymusowego oprogramowania, które kupujemy bo takie ma podgik, to ja nie liczę, bo po co miałoby im zależeć na geodetach, którzy i tak program kupić muszą? Po co mieliby chcieć wspólnie pracować nad jednolitym GML-em?
Oczywiście ten komfort będą mieć do czasu, aż zaczną się dobrze importować dane z innych, bardziej elastycznych aplikacji.