Ares Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Może w końcu lobby
> geoinformatyczne zejdzie na ziemię i zrobi jeden
> format a nie że u nas nie działa bo taki mamy
> program...


Według mnie powinien być wydany przez GUGiK poprawnie działający walidator plików GML a pliki powinny być przekazywane w następującym schemacie:
1) PODGiK wydaje plik GML - wykonawca przepuszcza plik przez walidator i są dwie opcje:
a) plik przechodzi kontrolę pozytywnie - wykonawca go uzupełnia
b) walidacja pokazuje błędy - pliki wracają do PODGiK z reklamacją. Jeśli nie są w stanie wydać poprawnego pliku to niech interweniują u dostawcy swojego oprogramowania. Są w końcu klientami i zazwyczaj płacą za serwis i pomoc techniczną.

2) Wykonawca oddaje plik GML do PODGiK i sytuacja adekwatna tylko, że w drugą stronę:
a) plik przechodzi walidację - zostaje przyjęty do zasobu i bez znaczenia powinno być czy program w PODGiK go czyta poprawnie czy nie (co to wykonawcę obchodzi)
b) plik nie przechodzi walidacji - wraca do wykonawcy i to on poprawia błędy które ewentualnie popełnił, albo w przypadku błędów w programu, interweniuje u producenta swojego oprogramowania (adekwatnie do sytuacji jw. co interesuje PODGiK, że program geodety nie wydaje prawidłowego pliku).

Teraz mamy sytuację taką, że to czy plik jest zrobiony prawidłowo decydują często urzędnicy, a jedynym argumentem jest: "Plik niepoprawny bo nasz program go nie przyjmuje lub przyjmuje z błędami". W odpowiedzi w urzędzie powinni usłyszeć: "Nie, to mój plik jest ok. a Wasz program ma błędy" i tak można to ciągnąć w nieskończoność.


Ilu z wykonawców i urzędników tak naprawdę rozumie strukturę pliku GML? Podejrzewam, że jest to znikomy procent. Jak w takim razie merytorycznie dyskutować o tym czy plik jest zrobiony prawidłowo?

I żeby nie było, że obwiniam o wszystko urzędy. Znam takie w których słyszę, że ich nic nie obchodzi czy plik jest poprawny czy nie. Program w PODGiK ma go załadować do bazy. Jeśli tego nie robi to znaczy, że GML wykonawcy jest źle zrobiony. Na pytanie czy aby na pewno ich program poprawnie importuje GML słyszę, że to nikogo nie obchodzi. My prowadzimy bazę w programie X i twój GML ma być z nim kompatybilny.
Są też ośrodki, które doskonale zdają sobie sprawę z problemów wynikających z GML i jak plik się załaduje jest ok. Jeśli nie, to nie są w stanie rozstrzygnąć, czy wykonawca popełnił błąd czy to ich oprogramowanie nie działa prawidłowo (sami w tej sprawie nie ufają dostawcy swojego oprogramowania). Operat zostaje przyjęty do zasobu i koniec.
Obie w/w sytuacje są złe.

GUGiK puścił GML-a na żywioł i zostawił nas (urzędy i wykonawców) z problemem, który bez dobrej woli z obu stron ciężko rozwiązać. Być może pierwsze wersje walidatorów, które wydawałby GUGiK byłyby błędne i sukcesywnie poprawiane ale widać by było światełko w tunelu, że kiedyś zacznie to normalnie działać. Teraz mam wrażenie, że idziemy ścieżką na końcu której mamy nie jednego GML-a ale: GML dla EWMAPY, GML dla TurboEwid itd.