cześć Wam
Co byście powiedzieli na takie praktyki w ośrodkach ?
Operat wrzucany na geoportal, czeka sobie 2-3 tygodnie
po czym osoba kartująca wymyśla uwagi do pliku lub jakies błache rzeczy do operatu.
Główny insektor na polecenie tej osoby kartującej wystawia protokół weryfikacji.
Tak naprawde wkleja uwagi osobu kartujacej - usterka jest wymieniona tylko ogólnie
- typu "niespójne dane" , "niewłaściwy plik ".
Po porawie pliku lub tych drobnostek operat jest dodawany znowu z nowym zawiadomieniem.
Osoba kartujaca znowu czeka tydzień , dwa a nawet dłużej po czym podejmuje operat
i znowu wymyśla jakies uwagi do pliku aby znowu poprosić inspektora o następny protokół weryfikacji.
Gdy osoba kartująca stwierdza usuniecie usterek co do mapy numerycznej
w końcowej kontroli podawany jest już sam operat i tam mogą być kolejne uwagi.
I tak operat jest wałkowany aby termin wprowadzenia był jak najdłuższy.