no cześć.
Nie mam doświadczeń w takich pomiarach, ale może by tak spróbować drogą sądową? Z tego co piszecie w trybie administracyjnym nie ma szans. Ale trudno też zakładać, że nie ma z tej sytuacji wyjścia. Jeśli mamy być konsekwentni przynajmniej w logice (chyba nie pierwszy taki przypadek i nie ostatni, że ludzie chcą, a prawo zabrania ) to chyba tylko sąd zostaje. No chyba, ze ktoś odezwie sie tu i podpowie o podobnym przypadku z autopsji. Na mój rozum, niewiele się ta sytuacja różni od typowego zniesienia współwłasności. A ludzie tworzący tą wspólnote wcale nie muszą się aż tak znać na przepisach A to oni wnioskują jakby co, a nie geodeta. Może by tak sporządzić wstepny projekt podziału ( zgodnie z wolą i aprobatą wszystkich zainteresowanych ) złozyć go z wnioskiem do sądu i napisac w nim, że dotyczy zniesienia współwłasności . Przecież to prawda. Aha...wypadałoby chyba dopisać w tym wniosku, że "W przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku przez Sąd wnioskodawcy proponują do przeprowadzenia czynności związanych z podziałem gruntu geodetę uprawnionego - Thomatis'a 7 Myslę, że można zpróbować w ten sposób o ile ktoś nie napisze za chwilę, że bzdury wypisuję
pozdrawiam Brać Szlachetną