Witam wszystkich.

Chciałbym zapytać jak wy podchodzicie do tego tematu oraz jak podchodzą u Was urzędy do kwestii zmiany użytku np z rolnego na B podczas inwentaryzacji powykonawczej.

Oczywiście, wiadomo, że geodeta ma swoje przepisy i powinien wyznaczyć użytek w oparciu o przepisy rozp ws ewidencji. Moje pytanie oprę na przykładzie.

Jest sobie działka na której został wytyczony budynek i zmieniony przy okazji uzytek pod budynkiem na Bp. Po inwentaryzacji zmianie podlega uzytek pod budynkiem oraz dodatkowe elementy takie jak dojazdy, wybrukowania itp - ogolnie rzecz biorac zagospodarowanie terenu. Wiadomo, że po wybudowaniu domu rzadko kto od razu robi zagospodarowanie terenu zgodnie z projektem i czeka z geodeta do czasu zrobienia tegoż. Tak więc geodeta wyznacza uzytek niejako z próżni starajac się zachować te 5 arów, aby klient nie miał nieprzyjemności zapłacić za wyłączenie z produkcji rolnej. Wyznaczyłem zatem tak użytek jak pokazałem na rysunku i oddalem operat. Uwaga była taka, że użytek jest niezgodny z rozporządzeniem.
Dla Pani w urzędzie najlepiej jakby cała działka była budowlana, bo przecież "sąsiednia działka jest to jak to będzie wyglądało? W ogóle jak pan to tak zostawi to kierowniczka mi tego na pewno nie przyjmie". Więc jak się kłócić z takimi argumentami? Dodam, że wyznaczając tak jak chce Pani weryfikator przekracza się dopuszczalne 5 arów, więc niezła sumka się tworzy.

Druga sprawa jest taka, że akurat w tym przypadku nie była to gleba I-III klasy, a IV. Jednak przy IV też są ceny za odrolnienie jesli jest to gleba organiczna. Nie da się natomiast stwierdzić czy na danej działce jest gleba organiczna czy mineralna bo takie dane są tylko na mapach glebowych, natomiast w ewidencji nie ma żadnej wzmianki o tym. Więc co, do każdej roboty dot inwentaryzacji powykonawczej brać wyrys z map glebowych?

W innym urzędzie nie było problemów ze zmianą użytków.

Jak wy byście do czegoś takiego podeszli? Jak u Was urzedy do tego podchodzą?